Nasze świętowanie Dnia Dziecka zakłócone zostało częściowo przez brzydką pogodę, deszcze nie odpuszczają, lecz gdy tylko przejaśniło się, udaliśmy się z Synem na festyn pierwszoczerwcowy. Tymek miał okazję zasiąść za kierownicą prawdziwego wozu strażackiego, co wywołało w Synu emocje niemałe-nie chciał z wozu wysiąść. Syno nakarmił też cielaczki trawą i był świadkiem otwarcia nowego placu zabaw na osiedlu, gdzie mieszkają Dziadkowie, po czym na owym placu poszalał nieco. Z okazji Tymkowego święta dziecko zgarnęło sporo prezentów: puzzle z Czuczu, 27 elementowe nowe wyzwanie, śmieciarę z Lego Duplo wybraną po raz pierwszy osobiście przez świętującego (można się było tego spodziewać, ma ijoijo), koszulkę z autkiem, księgę baśni z Lidla (bo jest tam uwielbiany Czerwony Kapturek!) oraz pociąg drewniany z wagonikami z serii mała rzecz, a cieszy, pół dnia Syno może przejeździć owym pociągiem!
Tymek to juz prawdziwy Tymoteusz...taki dorosły:)Super prezenty.Pozdrawiamy!
OdpowiedzUsuńAleż on dorośle wygląda!
OdpowiedzUsuńI jakie ma długie nogi! Musi być wysoki. Prezenty wspaniałe!
OdpowiedzUsuńPierwsze co pomyślałam "momo" na koszulce (u nas momo - to motor)
OdpowiedzUsuńTymek - test niesamowity :)