Sezon (prawie) letni rozpoczęliśmy dziś Synową pierwszą kąpielą na świeżym powietrzu. Dziś też dotarło do mnie po raz pierwszy, że niecałe trzy tygodnie dzielą mnie od wakacji i odpoczynku od szkoły! Zwykle o tej porze roku czułam już dreszczyk emocji związany z końcem pracy, tymczasem ten rok jest inny i obfituje w tyle wydarzeń, że o wakacjach jakby zapomniałam. Zdaje się jednak, że Syn wakacje wyczuwa, bo dziś szaleństwie w wodzie nie było końca, radości i przyjemności ze zjedzenia babcinego ciasta z truskawkami, łącznie z wylizaniem talerza. Wakacje te dla Syna będą wspaniałe z kilku powodów: po pierwsze, spędzi dwa tygodnie nad morzem, po drugie, towarzyszem jego wakacyjnych wojaży będzie Kuzyn, na którego bardzo czeka i z którym mam nadzieję, znajdą wspólny język. Ostatnim razem, gdy widzieli się w styczniu Syn mówił niewiele, nad czym Mikołaj lubiący sobie pogadać ubolewał. Po trzecie, tuż po wakacjach Syna czekają zmiany, rozpocznie edukację przedszkolną, przeprowadzi się i dostanie swój własny pokój, a którym Matka nie waży się więcej postawić suszarki z praniem ani odkurzacza, jak to się ma obecnie.
wow...szybko zaczeliście wakacje:))
OdpowiedzUsuńOch, u nas nie ma takiej pogody. Wakacje już niedługo, sama nie mogę się doczekać... Tego słońca, wody, koca na trawie. Yhmmm, marzę:)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci tych Wakacji - ale biorąc pod uwagę plany to głowa bedzie miała co planować :))))
OdpowiedzUsuń