synkowo

synkowo

piątek, 26 września 2014

Takie szoł.

Gdy tylko pojawiły się plakaty w naszym mieście, wiedziałam, że to wydarzenie stworzone dla syna. Fascynacja motoryzacją trwa, a obecnie Tymek zapytany, jakie auto lubi najbardziej, odpowiada: monstel tlak! No i masz! Takie szoł miało własnie zostać przedstawione w naszym mieście. Zatem matka zebrała się i poszła, z synem i z bratankiem i nie wiem kto więcej (oni czy ja) wydawali z siebie okrzyków zdziwienia, zachwytu i chyba nawet trochę strachu! 










poniedziałek, 22 września 2014

Uśmiechnięta.

Czy coś cieszy bardziej niż uśmiech dziecka? Niż wpatrzone w nas jego wdzięczne oczęta? Córka ma skończyła cztery miesiące. Każdego dnia zadziwia mnie coraz bardziej fakt, jak spokojnym i pogodnym jest dzieckiem. Czy można mieć aż tak bezproblemowe niemowlęta? Co to w wózku lubią jeździć, płaczą tylko, gdy są głodne, śpią dużo i wszędzie, niezależnie od hałasu, nie przepadają za byciem noszonym? Noce przesypiają w swym łóżku w swoim pokoju skończywszy miesięcy trzy, by rodzice owe noce mogli mieć dla siebie? Słyszałam, och, ileż to razy słyszałam, że drugie to będzie inne. Pewnie gorsze, bardziej problemowe, bo przecież dzieci nie są takie same. A skoro z pierwszym miałam taką sielankę, to z drugim już się nie powtórzy. A jednak. Pola wita dzień uśmiechem i takim też go kończy. Śmieje się dużo i często: gdy się do niej mówi, śpiewa, gdy widzi wygłupy brata, gdy wypuści pierś po skończonym posiłku. Uwielbiam, jakże uwielbiam tę jej pogodną naturę, którą zdecydowanie odziedziczyła po mamie!












piątek, 19 września 2014

Dobry czas.

Dobry czas. Taki właśnie teraz mamy. Ma go syn. Mam ja. W wakacje, w upały, marzyłam, by Tymek poszedł do przedszkola. Opieka nad dwójką chwilami mnie przerastała, zmęczenie było przeogromne. Teraz dobrze nam razem, dobrze nam we troje. Dni mijają nam sielsko, bez synowych histerii, awantur. Nie ma już słowa nie, z rzadka słychać Tymkowy płacz. Nie wierzę, że ze złych zachowań się wyrasta. Pewnie, dzieci dojrzewają, ale tylko reakcja rodziców jest w stanie zniwelować dokuczliwe i niejednokrotnie wyczerpujące wszystkich dookoła złe zachowanie. My staraliśmy się obrać jeden tor, choć niełatwo było. Matczyne i ojcowskie spojrzenie na wychowanie trochę się różnią. Nagroda i kara. Rozmowy. Prośby. Dużo pochwał. Jeszcze więcej konsekwencji. Na uwadze mieliśmy, że pojawiła się siostra, która choć kochana przez brata niezwykle mocno, może być przyczyną ukrytej zazdrości i niedobrych zachowań. Teraz jest niezwykle spokojnie. Nie obawiam się wejść z dwójką do sklepu. Tymek może iść popatrzeć na zabawki, co zawsze czyni, wiedząc, że żadnej nie dostanie. Spacery to czysta przyjemność. Godziny spędzone z obojgiem w domu także. Jeśli karmię Polę, Tymek sam włączy światło w łazience, bez krzyku, bez awantury, że mam to zrobić ja. Jak jest z dwójką? Jest zdecydowanie lepiej, niż myślałam, że będzie. Jest tak, że marzy mi się dłuższy niż rok urlop macierzyński.



wtorek, 16 września 2014

Matki.

Spotykają się, rozmawiają, śmieją się. Porównują dzieci, spijają kawy, jedzą desery. Jeżdżą na wspólne zakupy, spacerują. Wymieniają dziesiątki sms-ów i maili. Podziwiają swoje dzieci, które kończą właśnie cztery miesiące. Radzą się siebie wzajemnie. Dziwią się. Och, jakże się dziwią, że dzieci już taaakie duże. Że śmieją się świadomie, na brzuch przewracają, gaworzą, mniej śpią. I myślą te matki jak to będzie, gdy dzieci już chodzić zaczną, a później biegać i razem się bawić, a one wciąż przy tej kawie z uśmiechem na ustach siedzieć będą. 







piątek, 12 września 2014

Morze.

Było najpiękniej jak mogło być. Ze słońcem i deszczem. Z pustymi plażami. Morze we wrześniu jest inne, lepsze. Było rodzinnie i wesoło. Bez grama stresu i pośpiechu. Była koparka na piachu, mała i duuuża, ku uciesze syna. Były gofry i zbieranie muszelek. Spacery, zabawy oraz drzemki, nie tylko tych najmłodszych.




















niedziela, 7 września 2014

Wyjazd.

Wyjeżdżamy. Tylko we czworo, nad polskie morze i niech nawet będzie zimno i deszczowo. Trudno. Będziemy razem. Odpoczniemy. Zapomnimy o Tymkowej jelitówce, która trwała dwie doby i przyniosła sporo stresu i łez, nie tylko synowych. O mocno niedospanych nocach. Zapomnimy o strachu przed zarażeniem się Poli od brata, o córkowym przeziębieniu i o tym, że nie udało nam się pojechać na trzydziestkę do przyjaciół. Spędzimy ten czas rodzinnie, razem, może uda mi się poczytać książkę lub zwyczajnie pobyć z dziećmi i nacieszyć się kilkoma dniami bez prania, prasowania i gotowania. To nasz pierwszy wyjazd w powiększonym składzie i jestem nim naprawdę podekscytowana!







poniedziałek, 1 września 2014

Doceniać chwile.

Są takie chwile, gdy się docenia. Rodzinę, bliskich. Gdy jest radość i wdzięczność, że są i chcą być z nami. Chrzest dziecka to dla nas przede wszystkim przeżycie rodzinne. Okazja do spotkania się naszej dużej i zgranej rodziny. Była rodzina, byli bliscy, były piękne prezenty. Była Pola, grzeczna jak zawsze. Był Mąż ze złamaną ręką, którą nieść musiał wodę święconą przez cały kościół.