synkowo

synkowo

niedziela, 2 grudnia 2012

Święta.

Wraz z pierwszym mrozem nareszcie poczułam klimat świąt. Moje święta z dzieciństwa były piękne. Bardzo, bardzo huczne i rodzinne. Trzy dni prawdziwego świętowania, zajadania pyszności, cieszenia się otrzymanymi prezentami, grzania się przy piecu kaflowym u Dziadków. Obowiązkowo wypatrywaliśmy z bratem pierwszej gwiazdki. Całą rodziną przyjmowaliśmy kolędników. Tak było przez kilka dobrych lat, niezapomniany czas. Niestety po śmierci Dziadków święta straciły dla mnie swój urok. Z roku na rok frekwencja przy wigilijnym stole zmniejszała się, w końcu kilka Wigilii pod rząd spędzałam sama z rodzicami, we troje. Brat wyjechał, ciotka z wujkiem odcięli się. Nie były to najradośniejsze święta. Odkąd jednak ja mam swoją rodzinę i przede wszystkim odkąd jest Tymek święta na nowo nabrały dla mnie niesamowitego uroku. Znowu jest wesoło, znowu się czeka i najada mandarynkami na zapas. Przygotowania do Świąt ruszają pełną parą. Pomału gromadzę prezenty, na które pomysłów szukałam przez kilka tygodni, zaopatrzam nas w świąteczną muzykę, myślę na której z półek postawić mini-choinkę, bo na tę sporą prawdziwą będziemy musieli poczekać do przyszłej Wigilii. Wypisuję już kartki. Przeleciałam z dziesięć odzieżowych, by znaleźć idealną baskinkę na świąteczną kolację. I cieszę się. Cieszę się tymi świętami, choć spędzimy je w mniejszym gronie niż myślałam. 





3 komentarze:

  1. U nas to też będą szczególne Święta, bo pierwszy raz rodzinnie, a nie tylko małżeńsko:) Szkoda tylko, że z moją rodziną zobaczymy się tylko przez skype'a, cóż, odległość od dziadków wymusza płodozmian;)

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie było podobnie, kiedyś pełna chata z czasem tylko ja i rodzice, ale teraz po pojawieniu się Ani na świecie znów będzie wesoło i rodzinnie. Uwielbiam ten czas.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie też zaczyna klimat uderzać :D a dzisiaj zapach piernika cały dzień w domu... :))

    OdpowiedzUsuń