Czy można poznać kogoś i czuć, jakby się go znało już dobrych parę lat? Można. Nasza znajomość z M. zaczęła się ponad dwa lata temu, przypadkiem, połączyły nas sprawy "służbowe". Choć jestem osobą bardzo kontaktową i otwartą, nie palę się do zawierania nowych znajomości. Przyjaciół mam, tych samych niezmiennie od lat dwunastu i więcej mi do szczęścia nie trzeba. Ale z M. wyszło tak jakoś samo, naturalnie, nasze pierwsze spotkanie, gdy Tymek był w mym brzuchu od zaledwie kilku tygodni przerodziło się w cykl spotkań przy kawie i rozmowy. Niewątpliwie nadajemy na tych samych falach, rzekłabym że mamy pokrewne dusze. Gdy jestem u M. czuję się jak u siebie w domu, swojsko, miło, swobodnie. Jeszcze niedawno Nela, Jej córka, trzymała na rękach kilkutygodniowego Tymka. Dziś razem tańczyli i wygłupiali się. W babskim świecie Neli znalazły się i zabawki dla Tymka, kilka wypasionych aut od Barbie, czy miauczący kotek.
Też mam taką przyjaciółkę, a poznałyśmy się przez przypadek, przez internet :)
OdpowiedzUsuńczekam, aż ktoś taki pojawi się w moim życiu. Brak mi takiej bliskiej przyjaźni.
OdpowiedzUsuńnie ma to jak pradziwa przyjazn... zapraszam do mnie na rozdanie http://zwyczajnamama.blogspot.com/2012/11/krotkie-podsumowanie-i-niespodzianka.html
OdpowiedzUsuńAle tany tany piękne :))
OdpowiedzUsuńMój Młody też lubi "dziewczęce" zabawki :)))
Ja mam wiele znajomych, często ktoś wpada na kawę, albo my idziemy do kogoś, ale brakuje mi kogoś kogo bym mogła nazwać przyjacielem, dlatego zazdroszczę! :)
OdpowiedzUsuńI tego wlasnie mi brakuje tutaj.....
OdpowiedzUsuńAle ciesze sie, ze oboje sie dobrze bawiliscie :)
jaki wypasiony kocur, wiadomo starsze koleżanki są fajne, i przyjaźnie są fajne :)
OdpowiedzUsuń.
OdpowiedzUsuń