Stuknęła dziś Synowi dwudziestka, a
w głowie planujemy już drugie urodziny. W ciągu ostatnich kilku
dni rozwiązał się Jemu język i zaczyna powtarzać inne wyrazy niż
mama, tata i baba.
Przezabawnie brzmią one w Synkowych ustach i doczekać się nie
mogę, gdy będzie mówił jeszcze więcej. Na razie pięknie
wychodzi Jemu:
- Ania (Tymkowa ciocia, która nas często odwiedza)
- Lila (=Karolina, kuzynka, równie częsty gość)
- Tadziu (Dziadek)
- banan
Syn
zna także 6 zwierząt po angielsku, oczywiście Matka mówi, a On
wydaje odgłosy oraz 4 części ciała, które pięknie wskazuje.
Dodam, że przyswoił je sam i to błyskawicznie, w trakcie zabawy,
pokazywania zwierząt w książeczce i sam domagał się, by je
ciągle powtarzać. Tak więc cat, dog, sheep, owl, pig,
horse, nose, eyes, ears, mouth są
już Synowi znane. Nie mamy już najmniejszych problemów z
porozumieniem się, choć Tymka słownik jest dość ograniczony,
potrafi pokazać wszystko za pomocą gestów i mimiki. Wiemy kiedy
chce: myć zęby, pić przez rurkę, położyć się spać do
łóżeczka, usiąść na nocnik itd. Choć nadal jesteśmy
zapieluchowani, Syn chętnie na nocniku siada, często bez efektów,
ale ważne, że wie, do czego on służy i nie boi się go. Mam
wielką nadzieję, że wkrótce małymi krokami osiągniemy sukces i
pozbędziemy się pieluch na dobre. Nie mamy też problemów z
jedzeniem, Synowi przeważnie dopisuje apetyt i nie wybrzydza, lubi
praktycznie wszystko, od ogórków konserwowych po mandarynki,
uwielbia próbować nowych rzeczy, kręcić się w kuchni i
dopominać, by wrzucić coś na ząb, szczególnie w fazie
przygotowywania jakiegoś posiłku. Wczoraj na przykład, ku mojemu
lekkiemu obrzydzeniu, zjadł kaszę i wątróbkę, której ja
nienawidzę. Wątróbki, bo kaszę z chęcią jadam. Na szczęście
Babcia oszczędziła mi podawania Jej Synowi, wyręczając mnie. Nadal nie podajemy Synowi słodyczy, wyjątkiem są domowej roboty ciasta przygotowywane przez Babcie, Syn je uwielbia! Ba! Gdy tylko przyjdziemy na obiad już wie, gdzie blacha z ciastem ma swoje miejsce, trzeba ją sprytnie ukrywać, bo spryciarz nie zje obiadu, a będzie podnosił wrzask, by dać Jemu ciasto!
Mój Maluch też już potrafi paszczowo pokazać odgłosy wielu zwierząt :D Części ciała też już pokazuje, ale ma jeszcze problem z łokciem, nie wiem czemu akurat z nim :D Ale wyrazów nie mówi jeszcze zbyt wielu, bardziej po swojemu. Jak się potem rozgada (obecnie ma 14 miesięcy) to buźka pewnie nie będzie mu się zamykać :))
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o słodycze, to też uważam z wprowadzaniem i wolę jak je domowe ciasto :)
Gratuluję 20-stki:):)
OdpowiedzUsuńMy odpieluchowywanie zostawiamy na lato:)
ze słodyczy czasem czekolada gorzka-mniam:)swoich ciast nie piekę więc nie jadamy:)
Synek -uroczy blondasek!!!
Wszystkiego naj naj :)))
OdpowiedzUsuńnajlepszego z okazji 20
OdpowiedzUsuńu nas tez apetyt ok, pod warunkiem że syno zdrowy
20-ka to już poważny wiek było nie było :-)
OdpowiedzUsuń