synkowo

synkowo

niedziela, 9 grudnia 2012

Sanki.

Oj jeździło się w dzieciństwie na sankach, jeździło. Wiele mam fajnych wspomnień z zim, który wtedy były zimami z mnóstwem śniegu i niezłym mrozem. Spędzaliśmy z bratem na dworze sporo czasu: jeździliśmy sankami, zjeżdżaliśmy z górek, lepiliśmy bałwana, robiliśmy kulki ze śniegu. Wczoraj, gdy na dworze -7 wybraliśmy się rodzinnie na sankowy spacer z Synem, do lasu. Piękny krajobraz, Synko szczęśliwy. I ja załapałam się na zjazd  z górki na sankach, ależ to frajda! 






13 komentarzy:

  1. super!! ja czekam na sanki które zamówiłam na allegro i już się doczekać nie mogę!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Też dziś byliśmy na sankach. Rewelacja!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaaaaaależ ZIMA u Was:O
    U nas tyciuchna tylko... nie na sanki:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Śnieg i sanki - to wymarzona zima każdego dziecka, moim skromnym osobistym zdaniem. Dlatego też kupujemy sanki, póki śnieg za oknem:)

    OdpowiedzUsuń
  6. A u nas nie ma gdzie sankami jeździć :(

    OdpowiedzUsuń
  7. A gdzie masz czapę!? Mówisz -7 stopni mrozu, a Ty tak szalejesz?

    Piękne widoki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czapie mówię NIE ;) Nie znalazłam jeszcze takiej, w której nie wyglądałabym idiotycznie, więc od podstawówki czap nie noszę. W chwilach kryzysowych narzucam kaptur ;)

      Usuń
  8. Jak cudnie być zaprzęgiem do sanek dla swojego dziecka! "RADOCHA" bije z tych zdjęć!

    OdpowiedzUsuń
  9. Sanki w lesie!!! :) Pięknie! Jak tylko "się rozpakuję" zabieram Olka na górkę z sankami :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze, że przynajmniej śniegu trochę było :D. My w zeszłym roku kupiliśmy (w naszym sklepie zresztą) dzieciom takie sanki: piccolino Adbor i przestały w garażu całą zimę...

    OdpowiedzUsuń