Pomimo dość sporego zapracowania staram się organizować Synowi czas tak, by nie siedział tylko w domu. Aura za oknem nie sprzyja, zima wróciła ze zdwojoną siłą, więc o przyjemnych spacerach nie ma mowy. Syn transportowany jest od domu do domu, od jednej Babci do drugiej, ale mimo potwornie małej ilości czasu jaka nam zostaje do wspólnego spędzenia, udało nam się w tym tygodniu zaliczyć wizytę u kumpla, basen i las. Wszystkie trzy wywołały u Syna sporą euforię, z kumplem bawił się przednio, choć początkowo trzymał się maminej spódnicy i zdawać by się mogło, że to nie moje dziecko. Na basenie szalał i chyba miłe wspomnienia wciąż mu towarzyszą, bo dziś o 4 rano wołał Tatuś basien chlap chlap. A z lasu wyjść nie chciał, pomimo czerwonych rąk i polików. Dopiero trzecia próba wpakowania Syna do samochodu okazała się skuteczna, krzykom i płaczom nie było końca. Czekamy na wiosnę, marzymy o wiośnie!
Ja już mam dośc zimy - chcę wiosnę!
OdpowiedzUsuńFajne zdjecia, ŚLICZNY SYNEK
OdpowiedzUsuńPo prostu mam jest dobrą organizatorką - z reszta dla takiego uśmiechu - nie sposób inaczej :)))
OdpowiedzUsuńale razem świetnie sie bawią...szkoda że U nas nie ma takiego kumpla dla synka w jego wieku
OdpowiedzUsuń