Łapię się na tym, że gładzę się po brzuchu. Dziwne to, że można zarzucić nogi na wannę i pomalować paznokcie u stóp. I że nie trzeba iść w nocy do toalety. Założenie butów nie sprawia problemów, a spanie na brzuchu jest wspanialsze, niż kiedykolwiek wcześniej. Można biegać, można! I nosić ciężkie zakupy i wózek z pierwszego piętra. Nie do wiary, że 30 dni temu uciekaliśmy przed deszczem zdeterminowani, by zdążyć uwiecznić ciążowy stan. A teraz od ponad dwóch tygodni budzi mnie cudowny krzyk-krzyk głodu. Otwierają się wielkie granatowe oczy. I ciepło mi się robi na sercu.
Spanie na brzuchu! Właściwie tylko tego mi brakuje, takiej drobnostki :)
OdpowiedzUsuńI dla mnie noce są najgorsze - uwielbiam spać na brzuchu. A teraz nie dość że na brzuchu nie można to i na plecach nie bardzo i boki bolą przy dłuższym leżeniu. Na szczęście jeszcze tylko chwila... :). Bardzo czekam na efekty sesji zdjęciowej, uwielbiam oglądać zdjęcia!
OdpowiedzUsuń:) Takie małe rzeczy, a jakie ważne...
OdpowiedzUsuńKarolinka, ja jak zawsze z opóźnionym zapłonem :( ogromne gratulacje z okazji narodzin córeczki!! :*
OdpowiedzUsuń