synkowo

synkowo

sobota, 19 października 2013

Poprawa.

Po prawie tygodniu ohydnego samopoczucia, nieustannego spoglądania na klozet z góry, leżenia pod kocem, braku sił-nastąpiła niewielka poprawa. Wczoraj byłam w stanie wyjść z domu, ba, wyjść z dzieckiem. Zaliczyliśmy jesienny, wieczorny spacer, po którym po tylu dniach spędzonych w czterech ścianach, dotleniłam się tak, że nie mogłam przestać ziewać. Odzyskałam nadzieję, że będzie lepiej, że znowu poczuję się jak człowiek. Wchodzimy w ósmy tydzień ciąży z zupełnie nowym stanem ducha i już na zwolnieniu. Postanowienie moje wcielam więc w życie i w tej ciąży będę odpoczywać, relaksować się, nudzić, przygotowywać. Będę robić wszystko, czego nie robiłam z Synem, bo pracując, nie było na to czasu.



5 komentarzy:

  1. ja z Witem pracowałam łącznie jakieś 8 tygodni :) i nie zaluje ani sekundy spedzonej w domu

    OdpowiedzUsuń
  2. u mnie tez początki w drugiej ciąży były ciężkie, ale minęło

    OdpowiedzUsuń
  3. ja to całe dnie ziewam ;p ludzie wokoło to już znają na pamięć wygląd wnętrza mojej paszczy ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Początki zawsze ciężkie. Ja nie wyobrażam sobie drugiej ciąży bo w pierwszej non stop spałam:)

    OdpowiedzUsuń