Obecny okres w naszym życiu rodzinnym to okres niezwykle korzystny. Wciąż wspominam Tymkowy czas niemowlęcy z rozrzewnieniem, jednak ten czas, który przeżywamy teraz, jest równie piękny. Mając dwa miesiące tylko dla siebie celebrowaliśmy z Tymkiem spokojne poranki, gdy On bawił się w naszym łóżku, a ja piłam kawę. Wesołe wieczory, gdy leżąc już w swoim łóżeczku z drugiego pokoju dochodziło ciche: Mamusiu, słysys mnie? Kochas mnie? Po którym serce po prostu mi się topiło. Przez te kilkadziesiąt dni Syn niezwykle przywiązał się do mnie. Począł nawet urządzać sceny, gdy chciałam wyjść z koleżanką na kawę. Łapiąc się kurczowo kolana, z podkówką i drżącym całym ciałkiem prosząc: Nie ić, usiąć, Mamusiu. W poniedziałek przyjdzie mi pójść z Synem do przedszkola, zamknąć drzwi i zostawić tam Jego płaczącego, bo płakać będzie, jestem pewna. Przyjdzie mi zmierzyć się ze strachem jak dwulatek odnajdzie się wśród trzylatków i jak ja odnajdę się w roli matki przedszkolaka. I oby strach miał wielkie oczy. Oby.
Powodzenia!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki abyscie oboje przezyli te zmiany ze spokojem.
My jeszcze zwlekamy z przedszkolem...ale poki co udaje nam sie opieke nam Miko polaczyc z praca, choc czasami jest to meczoce, szczegolnie dla J., ktory 2 dni w tygodniu pracuje w domu....
trzmam kciuki!
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze a mały zaklimatyzuje się bardzo szybko. Moja córcia też najmłodsza będzie w przedszkolu :)
OdpowiedzUsuń