synkowo

synkowo

poniedziałek, 3 lutego 2014

Rozłąka.

Na propozycję zrobienia niespodzianki przyjaciółce z okazji jej trzydziestych urodzin zareagowałam bardzo entuzjastycznie, w przeciwieństwie do mojego Męża.  No bo jak to latać samolotem z brzuchem  w 6-tym miesiącu ciąży i zostawiać dziecko na cztery dni? Jego wątpliwości wzbudziły chwilowo i moje i zaczęłam wątpić czy sobie sami poradzą biorąc pod uwagę trudny czas jaki przeżywa Syn.  Gdy jednak Mąż ochłonął i kazał lecieć, radości mej nie było końca.  Mąż przyjaciółki zorganizował nam (mnie i drugiej przyjaciółce) przelot i transfer z lotniska i tak oto w piątek byłyśmy już w Birmingham. Dzień wcześniej udzieliłam Mężowi instrukcji jedzeniowych, przygotowałam zestaw ubrań na każdy dzień i pożegnałam się  z Synem tłumacząc, gdzie i w jakim celu się udaję. Podczas czterodniowej rozłąki wysłałam do Męża trzy sms-y z zapytaniem jak sobie radzą, a gdy otrzymałam jakże wyczerpującą  odpowiedź: dobrze, byłam spokojna.  Nie dzwoniłam, nie płakałam,  nie myślałam i szczerze nie zdążyłam nawet dobrze zatęsknić, bo każdą chwilę dnia miałyśmy dokładnie zaplanowana.  Zakupy, kawa, śniadanie w restauracji,  impreza urodzinowa  G. w pubie, a przy tym wszystkim mnóstwo śmiechu i zadowolenia, że znowu jesteśmy razem. Przyjaźń to piękna sprawa. Dla takich chwil jestem ponownie w stanie przetrwać lot samolotem, choć jest to dla mnie niemały stres. Nie lubię, i już. Ta rozłąka była nam potrzebna. Wiem, że gdy będę w szpitalu, chłopaki świetnie sobie poradzą. I że nasz plan spędzenia 30-tki mojej i K., jednej z mych trzech przyjaciółek (urodziłyśmy się tego samego dnia, w tym samym szpitalu w odstępne kilku godzin) we cztery w Paryżu w przyszłym roku jest bardziej niż realny!




5 komentarzy:

  1. Te zestawy ubrań mnie powaliły... :D Super, że pojechałaś. Taki czas dla siebie jako kobiety z przyjaciółkami jest wręcz konieczny :) Urodzeni tego samego dnia? To się odnaleźliście po latach ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zaryzykowałam pozostawienia doboru Synowych zestawów ubraniowych Mężowi, tym bardziej, że szedł do przedszkola, do ludzi w sensie ;) Tego samego dnia urodziłam się z moją przyjaciółką, chodziłyśmy razem do podstawówki (8 lat) i liceum (4 lata) i tam zaczęła się nasza przyjaźń, która trwa już 13 rok! Świętowałyśmy razem 18 tkę, to i 30 tkę musimy !:)

      Usuń
  2. Z pewnością potrzebny był Ci taki wyjazd! Wspaniale, że sobie odpoczęłaś w takim przyjaciółkowym gronie. A chłopcy - niech zacieśniają więzi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Był, był! Bardziej niż myślałam! :) Odpoczęłam i naładowałam akumulatory. A o tym, że Syn kilkakrotnie płakał za mną, Mąż powiedział mi dopiero po powrocie, i dobrze, że nie musiałam się martwić!

      Usuń