Ponad wszystko lubię z Synem zabawy kreatywne: układanie puzzli, kolorowanie, gry. Jeżdżenie autami i wydawanie odgłosów zupełnie mnie nie kręcą, ale wtedy pole do popisu ma mój Mąż. Kto jak kto, ale mężczyźni najlepiej umieją wczuć się w takie zabawy. Jednym z ostatnich super edukacyjnych prezentów, które Tymek znalazł pod choinką jest gra z Marcheweczką. W owej grze dziecko musi prawidłowo wskazać literę, na którą zaczyna się wyraz i nacisnąć kropkę, która przy tej literze stoi, specjalną marchewką. Nie dość, że w ten sposób dziecko uczy się rozróżniać litery, ćwiczy sprawność rączki, to jeszcze ma przy tym nie lada frajdę, gdyż marchewka wydaje dźwięki, zarówno przy dobrej jak i złej odpowiedzi. Tymek uwielbia też malować farbami. Świetnie radzi sobie sam, nie rozlewa, nie bałagani i od jakiegoś czasu malowanie to przyjemność dla nas obojga. Zbliżają się trzecie urodziny Syna i już szukam pomysłów na prezenty, takie, które ucieszą Tymka, ale i będą rozwijały jego sprawność i umiejętności.
Ciekawa ta gra z marchewką :))
OdpowiedzUsuńKurcze a ja dostaje juz do glowy. Moj syn na nowo stal sie totalnie monotematyczny. W tym tygodniu nie chodzi do przedszkola bo w przyszlym ma operacje migdalkow i boje sie zeby czegos w ostatniej chwili nie zlapal. Staje na glowie by zajac mu czas bo teskni za dziecmi. Cokolwiek zaproponuje, farby, ciastoline, gotowanie, klocki to nie.tylko jezdzenie resorakami co mnie nudzi przerazliwie. Marcheweczke mamy. Olal. Marchewki uzywa jako srubokretu
OdpowiedzUsuńCiekawa gra, pamiętam - miałyśmy z siostrą podobną, ale dla starszych dzieci. Lubiłyśmy:)
OdpowiedzUsuń