Na propozycję zrobienia niespodzianki przyjaciółce z okazji jej trzydziestych urodzin zareagowałam bardzo entuzjastycznie, w przeciwieństwie do mojego Męża. No bo jak to latać samolotem z brzuchem w 6-tym miesiącu ciąży i zostawiać dziecko na cztery dni? Jego wątpliwości wzbudziły chwilowo i moje i zaczęłam wątpić czy sobie sami poradzą biorąc pod uwagę trudny czas jaki przeżywa Syn. Gdy jednak Mąż ochłonął i kazał lecieć, radości mej nie było końca. Mąż przyjaciółki zorganizował nam (mnie i drugiej przyjaciółce) przelot i transfer z lotniska i tak oto w piątek byłyśmy już w Birmingham. Dzień wcześniej udzieliłam Mężowi instrukcji jedzeniowych, przygotowałam zestaw ubrań na każdy dzień i pożegnałam się z Synem tłumacząc, gdzie i w jakim celu się udaję. Podczas czterodniowej rozłąki wysłałam do Męża trzy sms-y z zapytaniem jak sobie radzą, a gdy otrzymałam jakże wyczerpującą odpowiedź: dobrze, byłam spokojna. Nie dzwoniłam, nie płakałam, nie myślałam i szczerze nie zdążyłam nawet dobrze zatęsknić, bo każdą chwilę dnia miałyśmy dokładnie zaplanowana. Zakupy, kawa, śniadanie w restauracji, impreza urodzinowa G. w pubie, a przy tym wszystkim mnóstwo śmiechu i zadowolenia, że znowu jesteśmy razem. Przyjaźń to piękna sprawa. Dla takich chwil jestem ponownie w stanie przetrwać lot samolotem, choć jest to dla mnie niemały stres. Nie lubię, i już. Ta rozłąka była nam potrzebna. Wiem, że gdy będę w szpitalu, chłopaki świetnie sobie poradzą. I że nasz plan spędzenia 30-tki mojej i K., jednej z mych trzech przyjaciółek (urodziłyśmy się tego samego dnia, w tym samym szpitalu w odstępne kilku godzin) we cztery w Paryżu w przyszłym roku jest bardziej niż realny!
Te zestawy ubrań mnie powaliły... :D Super, że pojechałaś. Taki czas dla siebie jako kobiety z przyjaciółkami jest wręcz konieczny :) Urodzeni tego samego dnia? To się odnaleźliście po latach ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie zaryzykowałam pozostawienia doboru Synowych zestawów ubraniowych Mężowi, tym bardziej, że szedł do przedszkola, do ludzi w sensie ;) Tego samego dnia urodziłam się z moją przyjaciółką, chodziłyśmy razem do podstawówki (8 lat) i liceum (4 lata) i tam zaczęła się nasza przyjaźń, która trwa już 13 rok! Świętowałyśmy razem 18 tkę, to i 30 tkę musimy !:)
Usuńten plan na 30 bombowy!
OdpowiedzUsuńZ pewnością potrzebny był Ci taki wyjazd! Wspaniale, że sobie odpoczęłaś w takim przyjaciółkowym gronie. A chłopcy - niech zacieśniają więzi:)
OdpowiedzUsuńBył, był! Bardziej niż myślałam! :) Odpoczęłam i naładowałam akumulatory. A o tym, że Syn kilkakrotnie płakał za mną, Mąż powiedział mi dopiero po powrocie, i dobrze, że nie musiałam się martwić!
Usuń