synkowo

synkowo

czwartek, 23 lutego 2012

Zasypianie.

Temat spania i zasypiania Tymka to jedno z założeń ciążowych, które udało mi się spełnić. Założenie było od początku takie, że: po pierwsze- nie śpimy z dzieckiem, po drugie- dziecko ma swój pokój i w nim śpi, po trzecie- nie bujamy, nie nosimy i nie uczymy dziecka zasypiać z kimś. Oczywiście wszyscy pukali się w czoło, gdy mówiłam, że chcemy by tak było i nie wierzyli, że być może. Z głównie mojego strachu przed SIDS syn dmuchał w poduchę przez pierwsze dwa miesiące obok naszego łóżka, na podłodze, na materacu z łóżeczka. Nasz sprytny plan wynoszenia Tymkowego wyra każdej nocy do naszego pokoju spełzł na niczym, gdyż łóżeczko raz skręcone nie przeszło przez drzwi, nie dało się nim wykręcić. Pozostał materac, który sprawdzał się świetnie dopóki Tymko nie zaczął się ruszać. Wtedy to, po ponad dwóch miesiącach zaczął sypiać w swoim pokoju. Gdy był głodny, głośno dawał znać, zabierałam go wtedy do nas, karmiłam i odnosiłam z powrotem. W ciągu dnia też spał u siebie i dziś mając 11,5 miesiąca nigdzie nie zasypia tak dobrze jak we własnym łóżeczku. Drzemki popołudniowe, których nadal są dwie, również odbywa tam. Gdy widzę, że robi się markotny, senny, mniej żywiołowy niż zwykle, zanoszę go do łóżeczka i momentalnie zasypia. Rekord to pół minuty! W ciągu swojego całego synkowego życia Tymek spędził w naszym łóżku dwie noce, gdy wychodziły górne jedynki i płakał i krzyczał przez sen. Zadziwiające, że gdy zęby wyszły, miał problem z zaśnięciem u siebie, bo dwie noce wystarczyły, żeby polubił wyro rodziców. To pokazuje, jak łatwo dziecko się przyzwyczaja! Nie złamałam się i pomimo krzyku, tym razem w celu wymuszenia wyjęcia go z łóżeczka, kolejne dwie noce spędziłam na krześle w Jego pokoju, odkładając Go cierpliwie, aż w końcu zasnął. Uważam, że spanie bez dziecka ma same plusy, od godziny 20 mamy czas tylko dla siebie. Nie chodzimy na palcach, drzwi od pokoju Tymka są zamknięte, a my prowadzimy normalne wieczorne życie. Na chwilę obecną synko po kąpieli jest kładziony do łóżeczka, dostaje butelkę, gasimy światło, mówimy dobranoc i po wypiciu zasypia. Fakt, że pozycje w jakich to robi, są czasem przekomiczne. Uwielbia się rozkopywać, więc kontroluję to zawsze kilkakrotnie. Czasem wchodząc w nocy do Jego pokoju najpierw szukam, gdzie jest głowa ;)



25 komentarzy:

  1. Gratuluje i podziwiam zarazem.
    Mi silnej woli braklo niestety...

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja nie podziwiam. mi by sie nie chcialo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ani razu nie pomyślałam w kategorii czy mi się chce/nie chce. Robiłam to po to, żeby zyskać setki godzin, które spędziłabym na noszeniu Go/kładzeniu spać/bujaniu/DENERWOWANIU SIĘ. I zyskałam :) Podobnie jest z wysadzaniem na nocnik, nie liczę na to, że Syn sam podejdzie do niego i się załatwi, ale wysadzam go i poświęcam czas, bo wcześniej zrezygnuje z pieluch, a już na chwilę obecną kupuję paczkę na miesiąc, więc mam kilkadziesiąt złotych w kieszeni. pozdrawiamy :)

      Usuń
    2. także zaczęliśmy szybko wysadzać na nocni, aby dziecko jak najszybciej nabrało nawyku załatwiania się do nocnika. cieszę się, że jest wiele mam, które mają podobne zasady wychowawcze.

      Usuń
    3. a z tym nocnikiem tez planuje. jak tylko bede w stanie stwierdzic kiedy robi, bo narazie to z zaskoczenia zawsze...

      Usuń
  3. Mamy podobnie. Przez pierwsze 3 tyg Ania spała w wózku przy naszym łóżku, potem w łóżeczku, które postawiliśmy przy naszym łóżku, a po 3-4 miesiącach łóżeczko postawiliśmy w jej pokoiku i od tamtej pory śpi tylko tam i zasypia sama przy dźwiękach karuzelki. My mamy wieczorem czas dla siebie - dokładnie tak jak piszesz. Ma to swoje duże plusy!

    OdpowiedzUsuń
  4. My w czasie ciąży też mieliśmy postanowienia - dziecko śpi w swoim łóżeczku. Niestety przez pierwsze 2 miesiące było to niewykonalne - przy każdym odłożeniu do łóżeczka był ryk. Ale po 2 miesiącach postanowiliśmy że już wystarczy tego spania razem. Byliśmy przygotowani na walkę a obyło się w zasadzie bezboleśnie - może ze 2 dni płaczu. Widać mała dorosła do spania u siebie. My co prawda mamy łóżeczko w sypialni bo na razie mała nie ma swojego pokoju ale to, że śpi w łóżeczku to i tak luksus. I tak jak piszesz - zasypia o 20 a my mamy czas dla siebie :) Teraz musimy jeszcze nauczyć ją, żeby zasypiała sama. Ale myślę, że i do tego dorośnie. Może jakieś rady?? Jak do tej pory trzeba przy niej siedzieć i, jak już się zmęczy wędrówkami po łóżeczku, parę razy włożyć wypadającego smoka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzielne zmiany, które na pewno Wam ułatwią życie! :) W kwestii zasypiania samej/samemu niestety nie pomogę, bo u nas Syn od początku nie potrzebował towarzystwa, ani nawet zapalonego światła. Odłożony-zasypiał. Ale myślę, że to kwestia czasu i Wasza Maja też da radę sama.

      P.S. Moja jedna Kuzynka wsadza dziecko do auta i wozi, żeby zasnęło, bo "inaczej nie zaśnie", a druga telepie (bo inaczej nie da się tego opisać) ponad rocznego syna czasem i godzinę, żeby usnął. To jest dopiero hardcore ;)

      Usuń
    2. za hardcore uwazam ignorowanie placzu dziecka. pozdrawiam.

      Usuń
    3. Ja też, pod warunkiem, że te dzieci płaczą, a w przypadku moich Kuzynek tak nie jest. Po prostu chcą już mieć wolny wieczór i szybko położyć dzieci spać, a mają na nie metodę, którą dzieci polubiły. Ja na przykład potrafię doskonale odróżniać płacz mojego dziecka i wtedy, kiedy płakał, bo o drugiej w nocy chciał nagle wyjść z łóżeczka, bo bardziej podobałoby się Jemu u nas, uznałam, że jest to płacz bez powodu i choć siedziałam cały czas obok Niego, to Go nie wyjęłam i wcale nie uważałam, że ignorowałam Jego płacz. Głaskałam Go i mówiłam, że powodu do płaczu nie ma, bo nie miał :>

      Usuń
  5. o matko tez tak chce! ja spie z malym (chyba z mojej wygody bo karmie cyckiem, i boje sie ze bedzie wyl jak z nim nie bede spac,dziwne sama nie wiem) ale coraz czesciej mysle zeby go odkladac po karmieniu do lozeczka ale jakos sie nie moge za to zabrac... ale Ciebie podziwiam za konsekwencje:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też karmiłam 8 miesięcy, ale myślę, że dzięki temu Syn nie "wisiał" na cycku, bo nie miał do niego całodobowego dostępu :) Poza tym my za bardzo cenimy swój czas we dwoje, oprócz tego, że jesteśmy rodzicami, jesteśmy też parą i niestety każdy mężczyzna potrzebuje adoracji :P, a z dzieckiem w łóżku częściej skupiamy się na dziecku niż na sobie :)

      Usuń
    2. Ja też się trochę zbierałam, żeby zacząć ją odkładać w nocy, głównie z własnego lenistwa. Ale warto - łóżko bez dziecka to inna jakość snu

      Usuń
  6. w ciąży miałam podobne założenie. nie bujać, nie nosić, nie spać z dzieckiem etc. udało się. wystarczyła konsekwencja. Emilia nie marudzi, że ma spać u siebie czy w dzień czy w nocy.
    po kąpieli dostaje butelkę zasypia, odkładam ją do łóżeczka i śpi tak do rana. fakt, z reguły budzi się w poprzek łóżeczka. kontroluję ją w nocy kilkakrotnie i przykrywam. podobnie sytuacja by wyglądała, gdybyśmy spali razem z dzieckiem.
    staram się być konsekwentna we wszystkim co sobie założę w wychowywaniu córki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pokrewna dusza :> A jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz :> Pozdrawiamy!

      Usuń
  7. W ciąży miałam takie samo podejście. I ostatecznie zrealizowane, ale nie wynika to z wcześniejszych założeń. Ja jestem zwolenniczką macierzyństwa intuicyjnego. Stawiam na to, aby słuchać swoich i dziecka potrzeb. Ja po prostu w nocy nie potrafię spać z Kubusiem. Już w szpitalu budził mnie każdy jego ruch, miałam koszmarne wizje. Gdy przez pierwsze dwa tygodnie spał z nami w sypialni w zasadzie nie spałam ja, gdyż cały czas nasłuchiwałam. Nie wyobrażam sobie też spania z nim w nocy w jednym łóźku ponieważ zdecydowanie bardziej wolę przytulać się wtedy do Krisa. Do Kubusia przytulam się cały dzień, więc bliskości mu nie braku. Niestety bujania na początku nie uniknęliśmy. Ale to inna historia. Ja karmiłam 9 miesięcy. Co noc wstawałam na początku kilka razy w nocy, karmiłam na kanapie i odkładałam Modego do łóżeczka w swoim pokoju. I nie czułam zmęczenia. A teraz? Kubuś ma dwie drzemki w ciągu dnia. Jedną razem ze mną w naszym łóżku o 11, drugą o 15.30 na spacerze. O 19.00 po kaszce zasypia już u siebie. Ja mu czytam na dobranoc. Budzi się dopiero rano. I cieszę się z naszego sennego życia bardzo! Ale rozumiem też mamy, które śpią z maluchami. To wszystko to kwestia potrzeb.

    OdpowiedzUsuń
  8. Silna wola... to jest to czego mi brakuje. Na szczescie jest maz, ktory mi pomaga. Antos z nami nie sypia, ale w krytycznych sytuacjach lub nad ranem bierzemy go do lozka na jeszcze jedna, ostatnia drzemke. Musze tez dodac, ze od porodu nocki u nas sa ciezkie, co 2-3 godziny wstaje do malego od 7 miesiecy, wiec czesto potrzeba snu wygrywa i synek laduje przy piersi... Zazdrosze takiej woli jaka Ty masz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze cos chcialam dodac. Antonowka mial rutyne i zawsze lub prawie zawsze zasypial sam po kapieli i to naprawde bylo niesamowite, bo w zwiazku z ciezkimi nockami, chociaz to nas cieszylo... ale ostatnio byli tesciowie i mi rozpiescili go noszeniem... i teraz ( choc pewnosci nie mam czy to z tego powodu) Antek sie budzi z rykiem i zasnac tez juz nie moze bez glaskania lub piersi...

      Usuń
    2. I tu niestety potwierdza się to, o czym pisałam. Dziecko błyskawicznie się przyzwyczaja, z odzwyczajeniem jest gorzej. A skoro mógł ładnie spać sam, tzn. że nie miał potrzeby bycia noszonym, ale tak jest Jemu wygodniej. Stąd mój post, że nie zawsze to co się wydaje Rodzicom potrzebami Dziecka jest Jego potrzebami :) pozdrawiam

      Usuń
  9. chyba 3 razy musialam to przeczytac takie to piekne! Tez tak chce! A co robisz w plenerze? zasypia w wozku bez problemu? Kurcze, moze moj tak wyje tez przez gorne jedynki... O zgrozo...!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W plenerze jest jeszcze lepiej niż w domu, zasypia ZAWSZE, nawet, gdy dopiero co wstał nim wyjdziemy. Ale od urodzenia spacerowaliśmy mnóstwo i co dzień, teraz w zasadzie nie wyszliśmy kilka dni przez mróz, wyjątkowo. Bardzo prawdopodobne, że Wasz Antoś wkracza w fazę górnych jedynek, u nas to jedyne zęby, które przynosiły zmiany w zachowaniu i niestety cierpienie. Reszta wyszła niezauważalnie (a ma już 8), symptomem był mniejszy apetyt, więc nie przeoczyłam :)

      Usuń
  10. Każda mam wie najlepiej, czego potrzebuje jej dziecko. Mój Tymek potrzebuje i od początku potrzebował zupełnie czego innego niż Twój. Zasypia przy piersi lub przytulony, dopiero wtedy jest odkładamy. Przez pierwsze 3 tyg spał w naszym łóżku i to mu wystarczyło - po tym czasie zaczęłam go odkładać i nie było problemów. Wcześniej nie miałam serca go malutkiego zostawić w tym wielkim łóżku samego. Cały czas mam go blisko (łóżeczko obok łóżka), takie też mamy warunki - 1 pokój na życie wieczorne i tak nie pozwala. Nie uwazam, że noszenie i przytulanie rozpieszcza, to moim zdaniem naturalna potrzeba. Szanuję oczywiście Twoje podejście i absolutnie dyskutować nie mam z nim zamiaru. Jedno mnie tylko zastanawia. Dlaczego mamy postępujące podobnie jak ja obwiniają się i podziwiają Twoje podejście i postępowanie? Tak odczytuję większosć komentarzy. Cieszę się, że Wam dobrze tak jak macie. Ale jak dla mnie godne podziwu jest postępowanie zgodne ze swoimi i dziecka potrzebami a nie jakiś konkretny sposób ich realizacji.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak również rozumiem Twój punkt widzenia i zgadzam się z nim. Każde dziecko jest inne i czegoś innego potrzebuje! Natomiast uważam, że nie do końca niektórzy rodzice potrafią odczytać te potrzeby, gdyż z góry zakładają, że maluch nie zaśnie bez bujania/wożenia/noszenia/spania razem. Natomiast ja nie napisałam, że noszenie i przytulanie rozpieszcza. Gdyż Tymek był/jest często przytulany(noszony może rzadziej, gdyż tego nie lubi), ale że usypianie dziecka w taki sposób, że ciągle ktoś musi z nim być prowadzi do takiego przyzwyczajenia. Jak wyżej wspomniany w komentarzu przykład moich Kuzynek, które dzieci wożą autem i "telepią", zjadając przy tym godziny nerwów i są wykończone. Ale robiły to od małego i teraz nie są w stanie tego zmienić. Co do Mam, nie sądzę aby się obwiniały, ja bardziej odbieram to tak, że sporo z nich zakłada/zakładało, że będzie podobnie, bezproblemowo, a z kilku powodów się nie udało. Tym powodem nie zawsze są dla mnie potrzeby dziecka (choć na pewno między innymi), ale brak konsekwencji/wygoda/lenistwo. Mam wiele koleżanek młodych Mamusiek i KAŻDA z nich walczy o wyeksmitowanie z małżeńskiego łóża 3-4 letniego dziecka i nie wyjdzie wieczorem nim dziecka nie uśpi, w sensie nie położy się z nim, póki nie zaśnie. Obserwowanie ich narzekania bardzo mnie zmobilizowało :) Pozdrawiam!

      Usuń
    2. kazde dziecko potrzebuje bliskosci. im wiecej tym lepiej. jesli Twoim pojeciem bliskosci jest przytulic go raz dziennie jemu - on sie na to zgodzi. Przeciez Ty wiesz lepiej co dla niego dobre. ale w przyszlosci okaze sie ze potrzebuje wiecej uwagi, bo za malo dostal jej za mlodu - ''W glębi kontinuum'' polecam.

      Usuń
  11. trochę Wam zazdroszczę jak czytam o samodzielnym usypianiu i przespanych nockach

    OdpowiedzUsuń