Dziś Syn kończy trzydzieści trzy miesiące. Przestałam się już rozczulać nad upływem czasu, Tymek to duży chłopiec, odpieluchowany do ośmiu miesięcy, który za dwa tygodnie otrzyma swoje dorosłe łóżko. Nic nie zostało z niemowlaka i bobasa, którym był jeszcze niedawno. W tej wersji mówiącego, śpiewającego i rozumiejącego dziecka lubię go nadzwyczaj. Co mnie natomiast bardzo rozczula to jego dobre maniery, które bardzo szybko weszły jemu w krew. Dziękuję, plosę i pseplasam używane są na porządku dziennym. Do nas zwraca się tylko Mamusiu i Tatusiu. Przed posiłkiem siedzi z rączkami na kolanach (nawyk z przedszkola) i czeka na hasło Smacznego! Po czym najsłodszym na świecie głosikiem odpowiada: Dziękuję. I sięga po widelec. Kilka dni temu siedzimy w pokoju: ja, Tymek, Babcia Tymka. Nagle słychać głośne kichnięcie.
Tymek rozgląda się zdziwiony i pyta: Kto to był?
Na co Babcia: Sąsiadka.
Tymek: Na zdlowie sąsiadka!
Cisza. Tymek oburzony: Nie mówi dziękuję!
Czas leci niemiłosiernie, a mamom zostaje tylko zapamiętywanie jak największej liczy chwil i momentów :) Dobrze, że żyjemy w dobie aparatów i kamer :D
OdpowiedzUsuńno jak to? dziękuję nie powiedziała!
OdpowiedzUsuńDuży z niego chłopak i tylko dwa miesiące starszy od mojej Natalki. Moja też już bez pieluchy chociaż ostatnio choruje i kaszle w nocy więc czasem zakładamy na wszelki wypadek. Maniery o których piszesz są bardzo rozczulające :) Moja zawsze przy stole na Smacznego odpowiada - dziękujemy wszystko zjemy :)
OdpowiedzUsuń