synkowo

synkowo

wtorek, 3 kwietnia 2012

Niania.

Od mojego powrotu do pracy minęło juz pół roku. Wracając, nie czułam ani żalu, ani strachu. Spędziliśmy razem prawie siedem cudownych miesięcy. Chciałam już wrócić do ludzi, do szkoły, choć nie brakowało mi towarzystwa na urlopie macierzyńskim. Wiedziałam też, że Tymek zostanie z Babcią i to na pewno było też składową mego stoickiego spokoju. Nie jestem z tych matek dzwoniących, sprawdzających, pytających czy martwiących się. Oj, daleko mi do nich. Od pierwszych dni życia Tymka nie miałam nic przeciwko, gdy zostawał z nim ktoś z rodziny, jeździłam na zakupy, z Tatą do kina, wychodziłam na kawę z koleżankami. Wszystko to bez Syna. Karmiąc piersią, siłą rzeczy i tak sporo czasu spędzałam przy dziecku, ale potrzebowałam przestrzeni, czasu tylko dla siebie lub dla przyjaciół, znajomych. Czas, który Tymek spędzał z Babcią był świetnie zagospodarowany. Spacer, wspólna zabawa, czytanie. Syn zawsze szczęśliwy żegnał mnie i witał po powrocie z pracy. Czarne chmury zawisły nad nami, gdy Babcia w niespełna rok po narodzinach Tymka dorobiła się dwóch kolejnych wnuków i to za jednym zamachem. Logicznym było, że będzie chciała pojechać pomóc córce, bo bliźniaki to już nie przelewki. Trzeba było znaleźć nianię, na dwa tygodnie, osobę choć trochę zaufaną i mającą doświadczenie z dziećmi. Kuzynka Babci, pilnująca własnych wnuków w Niemczech zgodziła się na dwa tygodnie zająć Tymkiem. I wtedy pierwszy raz pojawił się we mnie stres.  W końcu to obca osoba, która nie zna mojego dziecka, nie wie jakie ma potrzeby, jak się zachowuje, gdy jest zmęczone czy głodne. Jak się okazało, stres był w pewnym sensie uzasadniony bo pomimo, że niania radziła sobie świetnie, Syn od pierwszego dnia wpadał w histerię, gdy tylko zbliżałam się do przedpokoju w celu ubrania butów. Serce się krajało, łapałam za kurtkę i wychodziłam. Pierwsze dni stał przy drzwiach i płakał, długo płakał. Później było ciut lepiej, ale po weekendzie niania musiała dosłownie wyrwać mi Tymka z rąk. Wtedy też doceniłam, jak dobrze jest mieć Babcię, rodzinę, osobę, która zna twoje dziecko na wylot i z którą ono czuje się bezpiecznie. Babcia wróciła, Tymek powitał ją uśmiechem, a gdy wychodziłam do pracy pomachał mi radośnie i dał buziaka na do widzenia.





8 komentarzy:

  1. Dlatego tez zazdroszcze Wam tej babci...

    Dobrze, ze juz wszystko wrocilo do normy. Mama i Syn ponownie spokojnie egzystuja :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznaję, że miałabym problem zostawienia Jula z obcą osobą. Kiedyś uświadomiłam sobie, że blokada ta będzie we mnie do czasu, dopóki Jul nie będzie w stanie "powiedzieć" mi, czy wszystko jest ok, gdy znikam z domu. No a kiedyś pewnie na etat trzeba będzie wrócić...

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze smutne, ja bym chyba nie przeżyła takich 2 tygodni, no bo ja niestety z tych martwiących się, jestem ...

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudne zdjęcie!!! Ciekawa jestem jak będzie wyglądał mój powrót do pracy :( Jeszcze 4-4,5m-ca mogę się nacieszyć Synem całodobowo..

    OdpowiedzUsuń
  5. jak wrócę do pracy, za trochę bo ja inna jestem od Ciebie w tej kwestii, to też dziecko przejmie babcia i mam nadzieję że będą razem do zerówki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ale mnie wystraszylas, ja za nieclae 3 tyg wracam do pracy a nianią bedzie znajoma tesciowej... boję się ...ja jestem z tych dzwoniących martwiacych sie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. córkę zanim zostawiłam z mamą, przez prawie pół roku oswajała się z babcią i innym otoczeniem niż dom. teraz to procentuje i ja jestem spokojna w pracy.
    nie zostawiłabym Emilii z nikim innym, dziecko musi znać opiekuna i opiekun dziecko na wylot.

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja zazdroszczę Wam wszystkim! :) Ponieważ my jesteśmy zupełnie sami, 1500 km od domu. Nikodem poszedł do przedszkola w wieku 1,5 roku na calutkie dnie. Na szczęście jest tam przeszczęśliwy. Oczywiście ja mogłam iść do pracy i poczuć się trochę bardziej potrzebna. Ale co najbardziej boli, to to, że nie mamy z mężem nawet godziny dla siebie, poza tą wieczorem kiedy Nikodem śpi. Iść do kina, na spacer, na zakupy? Zawsze, ale to zawsze z Nikodemem:) Ale moja mamusia przyjeżdża pod koniec kwietnia to sobie poszalejemy:) Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń