synkowo

synkowo

piątek, 28 września 2012

Ślub i choroba.


Pełną parą trwają ostatnie przygotowania ślubne, stąd nasza abstynencja. Suknia uszyta, buty obite w kolorze fuksji, przypinki czekają na gości. Lekka nuta podekscytowania towarzyszy mi na co dzień i szczerze nie mogę się doczekać przyszłej soboty. Pierwsze pytanie gości dotyczące Tymoteusza to: W co będzie ubrany? Odpowiedź brzmi: Nie będzie. Tzn. nie będzie go na ślubie. Ta kwestia nie podlegała żadnym negocjacjom, choć wzbudza zdziwienie. Dla mnie oczywistym było, że to nasz dzień i nie chcę go spędzić z Synem u nogi tudzież na rękach. Nie tylko z powodów praktycznych, bo suknię mam z koronki i z łatwością porwać się może, lecz także z powodów uczuciowych. To NASZ dzień, nasze chwile, moje i mojego przyszłego męża. Syn za mały jest, by zrozumieć, że w kościele się nie krzyczy, że rodzice chcą tańczyć sami, czy że babcia chce w spokoju zjeść obiad. W zestaw ubraniowy dla Syna typu „smart” oczywiście się zaopatrzyłam, bo jeśli pogoda dopisze, to nianie przyprowadzą go pod kościół tuż po ślubie, na chwilę, tylko do zdjęcia. A że kościół mamy 50 m od domu, daleko nie będą musiały iść. W ferworze przygotowań i bieganiny Syna złapała wysoka gorączka. Złapała i puścić nie chciała, trzy dni powyżej 39, apetytu brak, katar. Byłam pewna, że dwa ostatnie zęby dają się we znaki, tym bardziej zdziwiłam się, gdy w trzecim dniu Synko obudził się cały w kropki. Podejrzewam różyczkę, pomimo odbytego szczepienia, kropki są identyczne jak przy tej chorobie. Za dwie godziny mamy wizytę u lekarza, to się dowiemy, czy przypuszczenia się sprawdziły. Jakby tego było mało na dzień przed moim wieczorem panieńskim przeziębienie, które wydawało mi się niegroźne nasiliło się i pozostaje mi tylko liczyć, że do jutra się wykuruję, bo zarówno moje samopoczucie jak i wygląd pozostawiają wiele do życzenia.  



13 komentarzy:

  1. Miałam pięć lat jak rodzice moi się pobrali, coś tam ze ślubu pamiętam ale bez rewelacji więc raczej dla Tymka będzie to tylko problem pt Brak mamy tu i teraz. Ja jak to ja - pewnie bym syna wzięła i całą ceremonię nosiła na rękach ;)bo ten typ jak ja już tak ma :P

    czekam na fotorelację i zdrowiejcie szybko

    ps: baw się dobrze, ja swój wieczór wspominam z ogromnym uśmiechem na buzi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fotorelacja na pewno będzie, obszerna, gdyż zamiast filmu /zdjęć z pleneru będziemy mieć TYLKO fotorelację ze ślubu i całego wesela ;)

      Usuń
  2. zdrowia życzę i żeby wszystko się udało po waszej mysli ;) buty piękne. Ja pewnie też dziecko wzięłabym ze sobą, ale masz rację - niewiele by z tego rozumiało. To Wasz dzien - bądźcie szczęśliwi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wypedz te choroby czym predzej! Mysle, ze to dobra decyzja, by Tymek zostal w domu, choc z pewnoscia myslami bedziesz rowniez z nim. Troche egoizmu mlodym zawsze sie przyda:D buty piekne! Pokaz choc kawaleczek sukni:)
    Zdrowiejcie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wypędzam, staram się przynajmniej, o 20 leżąc już w łóżku spijawszy Fervex ;) Umieszczę jakiś fragment sukni tuż przed ślubem, na razie trzymam w tajemnicy przez wzgląd na przyszłego męża, zagląda tu :P

      Usuń
  4. No to dużo zdrowia dla Was :)
    P.S. Piękne buty :)

    OdpowiedzUsuń
  5. to była tzw. trzydniówka - przez 3 dni dziecko ma temperaturę a po 3 dobie wychodzą kropki które znikają ..nic groźnego podobno dziecko się uodparnia na to. życzymy zdrówka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano właśnie, że nie trzydniówka, o której też pomyślałam przez chwilę, choć gdy Syn miał rok, to już ją przechodził. Po wizycie u lekarza diagnoza jest taka, że to reakcja alergiczna. Na co-nie wiem. Do tego jakaś bakteria/wirus w gardle i się wszystko zeszło.

      Usuń
  6. Na naszym ślubie i weselu była z nami Zuzia.I nie odczułam jej obecności jako kłopotu dla kogokolwiek.Kiedy my staliśmy przed ołtarzem ona była z babciami i dziadkiem w kościele.Jak zaczęła się nudzić to mój brat wyszedł z nią z kościoła.Na weselu też było fajnie,wszysy goście się nią zachwycali,przechodziła z rąk do rąk i tańczyła.Koło 22 poszła z babcią do domu a jak usnęła to była z nią ciocia która nie była na weselu a babcia wróciła się bawić.
    Fakt zapewne niewiele z tego zrozumiała ale ja się cieszyłam że jest z nami i że tak pięknie się zachowuje.Oczywiście każdy robi to co uważa.Może gdybym miała jakąś opiekunkę to bym jej nie brała,ale przynajmniej my mamy super wspomnienia i rodzinne zdjęcia z wesela.We trójkę pięknie ubrani i szczęśliwi:)
    A Wam życzę wszystkiego dobrego na nowej drodze życia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ja właśnie tego chcę uniknąć, by babcie/ciocie czy też ktokolwiek musiał zajmować się Nim w trakcie naszego ślubu/wesela. Chcę by brali 100% udział w zabawie, bez przekazywania sobie dziecka z rąk do rąk. Wiem też, że głównie chciałby być na naszych rękach, pomimo iż spędza mnóstwo czasu z Dziadkami, mama i tata są the best, zawsze najpierw lgnie do nas. Nie chciałabym też ciągle patrzeć, co się z nim dzieje, wolę się skupić na mężu :) A Syn zostanie z dwiema nianiami, przyjaciółkami mojej mamy, z którymi się zna jak łyse konie. Dziękujemy za życzenia!

      Usuń
  7. Dużo zdrówka !!! Wszystkiego co najlepsze :) niech ten dzień będzie wyjątkowy :) a wiadomo że i tak będzie !
    Co do Dziecia :P ja to bym chyba zwariowała jakby Małej nie miała przy sobie :) , ale racji trochę masz :) i Cię rozumiem.
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  8. Wszystkiego naj i wspaniałego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo dobra decyzja... To Wasz dzien!
    Mam nadzieje, ze bedzie cudowny!
    Zdrowka zycze no i szalonego panienskiego ;)
    Ps Swietne buty!

    OdpowiedzUsuń