synkowo

synkowo

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Woda.

Syn nasz od urodzenia uwielbia wodę. Kąpanie się od samego początku sprawiało jemu ogromną radość, natomiast obecnie wyjście z wanny odbywa się po negocjacjach, które zwykle spełzają na niczym. Po dwudziestu kilku minutach spędzonych przez Syna w wannie, przygotowani już do akcji wyciąganie dziecka, pytamy: Wychodzimy? Na co Tymek z uśmiechem: eee yy mm (nie) i rzuca się całym ciałem do wody, wiedząc, że jeszcze trudniej będzie go wyjąć. Takich podejść robimy zwykle kilka, później jest akcja "wrzask" i na siłę wyjmuję Syna, a Tata niesie go w ręczniku do pokoju, wyciera i ubiera do spania. Co lepsze, Syn WCALE wody się nie boi. Po ostatniej wizycie na basenie, gdy piszczał z radości, rzucał się pod wodę niejednokrotnie mocząc całą głowę i szalał ile miał sił, po półtorej godzinie musiałam delikwenta zawinąć w ręcznik i siłą wynieść z basenu do przebieralni, bo nie było najmniejszych szans, by chciał wyjść stamtąd o własnych siłach. Podobnież też było dziś nad jeziorem, pomimo tylko 20 stopni w powietrzu, Syna nie dało się utrzymać na kocu, woda, która mnie się wydawała zimna, dla niego była idealna. Zamiast rekreacyjnie odpoczywać do wieczora nad brzegiem jeziora, musieliśmy wracać do domu wcześniej, w obawie, że Syn się zaziębi, bo za żadne skarby nie dało się go wyciągnąć z wody i utrzymać z dala od niej, gdy była z zasięgu jego wzroku. 




3 komentarze:

  1. Cudownie!! :) Ja wody nie lubię ale jako dziecko taplałam się z radością i mam nadzieję, że Młody też się będzie taplał tak jak Twój (tylko trzeba nam gdzieś dotrzeć nad tą wodę :D)

    OdpowiedzUsuń
  2. :D A u nas na początku był wrzask nie z tej ziemi:D Od jakiegoś czasu Jul wodę zaakceptował:D

    OdpowiedzUsuń