synkowo

synkowo

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Przymierzalnia.


Jako mało dziewczynka bardzo lubiłam chodzić w butach mojej Mamy. Wyciągałam je z szafki, ustawiałam, przymierzałam. Interesowały mnie głównie buty na obcasie. Syn nasz przynajmniej raz w tygodniu też urządza sobie zabawę w przymierzanie. Jednakże jego celem stają się buty sportowe i codzienne, królują moje trampki czy górskie trepy Taty. Co mnie czasem razi u rodziców, to dziwne dzielenie zabaw na chłopięce i dziewczęce. Od chłopców wymaga się, by bawili się samochodami, broń Boże nie lalkami. Mój brat miał dwa lata, gdy ja się urodziłam. Mama pchała wózek ze mną, on miał swój z lalką. Całować wolno tylko dziewczynki, co by nie popaść w złe nawyki. Takim podziałom mówię stanowczo NIE! Syn nasz dostał zestaw do gotowania, który wciąż sprawia jemu wiele frajdy, całował się i przytulał sporo ze swoimi Kuzynami-chłopkami i bawi się lalkami, gdy ma tylko okazję takowe dopaść. Ma ubrania w  kolorze czerwonym, malinowym i fioletowym. A na bycie mężczyzną przyjdzie jeszcze czas. Na razie jest po prostu dzieckiem!






5 komentarzy:

  1. Zacnie prawisz!! Mój też ma kolorowe ubranka i nawet różowe skarpetusie i bodziaki!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mądrze napisane!! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. ja też też mówię stanowcze NIE :D moja Arianna zapożycza sobie od starszych kolegów autka :D i uroczo robi bummbummm i nimi jeździ :D nie wiem kto jej tego nauczył bo my jeszcze w domu żadnego rysoraczka nie mamy :P

    OdpowiedzUsuń
  4. a moja Ewucha ma koszulkę w czachy i bawi się traktorem, bo niby dlaczego nie? :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń