synkowo

synkowo

środa, 27 maja 2015

Wyścig.

Syn mój, to przyznać trzeba, sprawny ruchowo jest bardzo. Biega, piłkę kopie, na rowerze jeździć uwielbia. Gdy 3,5 roku miał, umiejętność takową posiadł. W tym roku jazda na rowerze zdaje się być jego ulubionym  zajęciem i zapytany po powrocie z przedszkola: Co chciałbyś dzisiaj robić? Zawsze odpowiada: Jeździć na loweze! Jeździmy zatem. We czworo lub chłopaki sami wybierają się na różne wycieczki, lecz zawsze są to dystanse ogromne, bo sięgające 10 km dziennie. Gdy więc usłyszeliśmy, że i w tym roku w naszym mieście odbywać się będzie wyścig, zaproponowaliśmy synowi, by wziął w nim udział. Och, jakże chętnie się zgodził i czekał na ten dzień! I my czekaliśmy i kibicowaliśmy całą rodziną w składzie: rodzice, czworo Dziadków, siostra, kuzyn, dwie ciocie! No publiczność była wyborowa! Syn na podium nie stanął, choć dał z siebie wszystko, lecz startując w grupie od 4 do 6 lat, szans nie miał, gdyż przeważały starszaki. Medal jednak dostał i nagrodę także, od nas mnóstwo gratulacji, podwójne lody i zabawę w wodnych kulkach. I coś jeszcze dostał ważnego. Lekcję ważną. Że przegrywanie wpisane jest w rywalizację i że nie zawsze można być pierwszym.






3 komentarze:

  1. o tak. Nauka przegrywania to nie jest łatwa lekcja. :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. super zdolny chłopaczek....gratulacje...mój Denisek teraz zażyczył sobie rolki ...też chce się uczyć na rowerze bez kółek - postanowiłam że pod koniec wakacji spróbujemy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Brawo jaki dzielny! I widzę że na dwóch kółkach śmiga :) Nie mogę się doczekać kiedy u nas będzie na to odpowiedni czas, puki co rowerek biegowy w użyciu, pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń