Nie bez powodu Tata mówi na mnie mrówka. Od szóstej rano sprzątanie, gotowanie, Syna przygotowywanie. Przed ósmą wstawiłam pranie. Po kilku minutach usłyszałam dziwne uderzanie w bębnie. Zainteresowana, próbowałam dociec cóż to może tak stukać. Na darmo, gdyż nic nie dojrzałam. W obawie przed uszkodzeniem bębna, gdyż odgłos zdawał się nasilać, odwirowałam pranie. A oto co znalazłam! Pilot od DVD! Synko musiał go upchnąć niezauważalnie, a że pralkę mamy w kuchni, nie może być cały czas zamknięta, bo nie schnie w środku. Synu, ty to jesteś pomysłowy! I że niby taki niewinny i słodki. Eheee.
Aktualizacja: po dwóch dniach spędzonych na suszarce do naczyń pilot jakby nigdy nic nadal działa. Chapeau bas dla Sony! :)
haha,ale psikusa zrobił:)Ta minka cudowna!
OdpowiedzUsuń"it wasn't me" ;)
OdpowiedzUsuń:) no przecież że słodki i niewinny
OdpowiedzUsuńczy te oczy mogą kłamać?:)
pomysłowy jak nic :)
OdpowiedzUsuńHahahaha:D
OdpowiedzUsuńPs. ja też o 6 z odkurzaczem biegam...na nieszczęście sąsiadów:D
My też :) Zwykle zaganiam Tatę przed 7 do odkurzania, nim do pracy wyjdzie, bo nie mogę znieść wiecznie tych paprochów na ciemnym dywanie :P Na szczęście sąsiadkę mamy przygłuchą, z aparatem. 86 letnia starsza Pani, chyba Jej nie przeszkadza, bo ostatnio stwierdziła, że cicho jakby nas nie było, a Syn naparza w kapciach cały dzień, że aż chałupa się trzęsie od hałasu, a i okrzyków sobie nie żałuje :)
UsuńEh, no to Synus zobil mala niespodzianke z rana :)
OdpowiedzUsuńZdolniacha ;)
heh niezła niespodzianka !
OdpowiedzUsuńno to się nazywa udane pranie :)
OdpowiedzUsuńHaha no to synuś pranie zrobił :D
OdpowiedzUsuń