synkowo

synkowo

sobota, 30 listopada 2013

Płeć.

Za miesiąc poznamy płeć naszego drugiego dziecka. Nie ukrywam, że marzy mi się parka, no marzy. Choć myśl o drugim słodkim chłopcu wywołuje uśmiech na mej twarzy. Czy byłby podobny do Tymka? Czy też miałby moje usta i blond włosy? Ssak rośnie zdrowo, ma już 8 centymetrów i wciąż daje popalić. Bóle głowy, problemy żołądkowe, brak sił. Skończyliśmy pierwszy trymestr z nadzieją, że samopoczucie będzie coraz lepsze. Po przedwczorajszej wizycie u doktorki pokazuję Synowi zdjęcie z USG i mówię: Zobacz, to jest malutki dzidziuś w brzuszku u Mamusi. Twój braciszek lub siostrzyczka. Jak się urodzi, to będziemy mieć go w domku. Na co Tymek wypala: Ja chcę blaciska! Ty mozesz mieć siostzyckę!

Synu, problem w tym, że to nie są bliźnięta :>





wtorek, 19 listopada 2013

Optymizm?

Kilo mandarynek. Setki zużytych chusteczek. Gorąca herbata z miodem i cytryną. Leżę. Ciepła kołdra i cisza. Niedzielne siedmiogodzinne zakupy w IKEA z przeziębieniem wyszły mi bokiem. Rozłożyło mnie na dobre. Syn odizolowany, przedszkole, potem Babcia. Po raz kolejny przyjdzie mi przyznać, że ta ciąża mi nie sprzyja. Ssak znowu dał o sobie znać wieczornymi wymiotami, które męczą od kilku dobrych dni. I teraz choroba. Nawet mnie, życiową optymistkę, zaczyna to wszystko łamać. Powinnam teraz skręcać Synowe nowe łóżko, szukać piekarnika i oglądać z zachwytem pomalowane już wszystkie ściany. Nie mogę. Leżę i jem mandarynki. Lecz na ich zapach nie mogę się nie uśmiechnąć, za miesiąc święta! Za miesiąc przeprowadzka! Za miesiąc dowiemy się, kto gości w mym brzuchu!


piątek, 15 listopada 2013

Wpływ.

Przedszkole to świetna sprawa. Tak do niedawna uważałam. Przez dwa miesiące Syn nauczył się takiej samodzielności, jakiej nie opanował w domu przez długi czas. Bo się tego od niego nie wymagało. Potrafi sam ubrać i zdjąć buty, rozebrać się, wspaniale posługuje się widelcem. Przed posiłkiem pięknie siedzi z rączkami na kolanach i czeka na hasło: Smacznego! Śpiewa, recytuje, tańczy. Kilka dni temu Tymka zachowanie uległo jednak zmianie. Z grzecznego chłopca stał się płaczącym na zawołanie. Rzucającym zabawkami. Wpadającym w sztuczną histerię. Nie potrafiącym wysłuchać, gdy się do niego mówi. Zachowania te były zupełnie nienaturalne i od razu wiedziałam, że gdzieś musiał je wcześniej widzieć. Widział. W przedszkolu. Po rozmowie z paniami okazało się, że jest dwóch chłopców, Julek i Oliwier, z którymi nikt nie potrafi dać sobie rady. Którzy trzęsą całą grupą i wystawiają nerwy pań na próbę. Którzy nie wykonują poleceń, biją inne dzieci, urządzają histerię. Notorycznie. Gdy Tymek przyniósł grupowe zdjęcia z przedszkola wskazał ich jako dwóch, którzy go biją i są niegrzeczni. A dzieci obserwują i uczą się. Niestety. Miejmy nadzieję, że nasz wpływ i rozmowy z Synem uświadomią jemu, jakich zachowań nie warto imitować. 


piątek, 8 listopada 2013

Inna.

Przeliczyłam się, mając nadzieję, że druga ciąża minie mi równie dobrze jak pierwsza. Jedna czwarta już prawie za nami, a ja wciąż nie czuję się sobą. Wymioty męczyły bardzo długo, brak sił wciąż doskwiera. Z Tymkiem w brzuchu pracowałam, biegałam, załatwiałam. Teraz energia potrafi ulotnić się w godzinę. Sterta prasowania leży trzeci tydzień, okna proszą się o umycie, a ja? Marzę, by jeden CAŁY dzień czuć się dobrze, rześko, jak kiedyś.