W sobotę bawiliśmy się
na weselu u mego najbliższego Kuzyna. Tymko nocował po raz pierwszy
u Babci Eli, która na co dzień opiekuje się Synem. Stwierdzam, że
jestem inna. Inna niż inne Mamy. Przez cały dzień i także noc ani na chwilę nie
przyszło mi przez myśl dzwonić, by dowiedzieć się, jak Synko się
miewa. W przeciwieństwie do Taty, który kilkakrotnie sięgał po
telefon i któremu musiałam wyperswadować stresowanie Dziadków,
ani przez moment nie pomyślałam o dziecku. Bawiłam się
wyśmienicie i wiedziałam, że jest w dobrych rękach. Ani trochę
się nie martwiłam. Ani trochę nie rozpaczałam, że oddałam Syna
na 24 godziny. Postanowiliśmy natomiast zabrać Tymka na poprawiny.
Nasza rodzina jest dość liczna, więc małych dzieci nie brakuje.
Syn jak w transie biegał za balonami, tańczył, gdy tylko usłyszał
muzykę, śmiesznie zginając kolanka i podrygując z uśmiechem.
Zbierał kamyki, dał się wyprzytulać całej familii i miał okazję
z bliska zobaczyć kucyka w pobliskiej hodowli koni.
My idziemy w przyszły weekend na wesele a Maja zostaje z ciocią i też zamierzamy się świetnie bawić :)
OdpowiedzUsuńa nas czeka wesele we wrześniu, Emilia zostanie z moją mamą, do której mam ogromne zaufanie, ale kontrolnie będę musiała się dowiedzieć jak i co, zwłaszcza z zaśnięciem.
OdpowiedzUsuńTymka Tata też miał podobny tok rozumowania tzn. "Zadzwonię, zobaczę czy zasnął". A co jeśli nie zasnął? Albo płacze? Wsiądziemy auto i wrócimy 80km, by mógł spać? Czy przez pół imprezy będziemy się martwić?
UsuńA ja mam na jutro post mniej-więcej o tym samym i teraz nie wiem czy publikować :P
OdpowiedzUsuńJa stoję po przeciwnej stronie :) mamowanie nie jest dla mnie żadnym przeciwwskazaniem do dobrej zabawy. Nie dzwonię kontrolnie - dzwonię bo serce mi mówi że ja jakbym była mała to bym chciała mamę usłyszeć np na dobranoc :)
Pewnie, że publikować :)! Ja uważam, że jeśli dziecko jest większe, świadome to jak najbardziej, miło będzie Rodziców usłyszeć, ale w przypadku tak małego dziecka jak np. mój Syn, taki telefon może przynieść więcej szkody niż pożytku, rozproszyć go, czy przypomnieć, że nie ma Rodziców itp.
Usuńzazdroszczę, bo ja to nawet jak na 3 h ją zostawiłam to co chwile w tel :/ żeby smsa do mojej mamy napisać
OdpowiedzUsuńOj, ja chyba do tych dzwoniacych mam naleze...
OdpowiedzUsuńMamy taka sama koszulinde :)
Hehe, no, jesteś inna! Ale prawdę mówiąc, kto by nie chciał mieć tyle zaufania do innych? Bo ja bym chciała...
OdpowiedzUsuńbo w naszym społeczeństwie to jest trochę tak, że "nie wypada" być niedzwoniącą niestety.
OdpowiedzUsuńja jestem za wprowadzaniem w miarę możliwości równowag. moim zdaniem nie można uczyć dziecka totalnego uzależnienia od siebie, bo to możne mieć kiepskie konsekwencje.
Także...luz :).
*równowagi
UsuńBardzo, bardzo prawdziwe i mądre słowa!
Usuń