Przechwaliłam Syna w bezbolesnym i
bezproblemowym ząbkowaniu. Od dwóch tygodni dziecku memu wyrzynają
się górne kły. Biedak ślini się jak nigdy, śliniaki powróciły
do łask. Kilka dni utrzymywała się gorączka powyżej 39 stopni,
zbijaliśmy ją czopkami. W ostatnim tygodniu przez około sześć
dni Syn nie chciał jeść. Jakakolwiek próba podania jemu pokarmu,
czy to zupy, deseru czy obiadku kończyła się fiaskiem. Buzia
zasłonięta rękoma i brak jakichkolwiek szans na zachęcenie go do
jedzenie. Mleka nie dopijał, akceptował tylko wodę. Katar z nosa
leci jak woda, już ponad dwa tygodnie. Biegunka też nie odpuszcza. Wczoraj Synko dał sobie
zajrzeć do paszczy i jest! Nareszcie jeden kieł już się przebił,
drugi jeszcze walczy. Tak to dwanaście zębów wyszło całkiem gładko, a trzynasty okazał się pechowy i upierdliwy.
A to wstrętna trzynastka! Szybko wracajcie do formy!!
OdpowiedzUsuńPrzejdzie, trzeba cierpliwie poczekać, a potem będzie już lepiej;-)
OdpowiedzUsuńoby poszło gładko!
OdpowiedzUsuńA my czekamy na pierwszego, który jest już w drodze :) Tyle, ze ta droga jakaś kręta... Pozdrawiamy!
OdpowiedzUsuńBidulinek:(
OdpowiedzUsuńoby następne już szły gładko!
OdpowiedzUsuńOby, oby, ponoć kły i trzonowce są najgorsze, czego jesteśmy przykładem. Pozdrawiamy!
Usuń