Zawód mój ma to do siebie, że mam
wolne wakacje, co niewątpliwie jest jego największą zaletą. Ten
wolny czas spędzamy razem z Synem od rana do wieczora, włócząc
się po znajomych, jeziorach, placach zabaw. Intensywnie spędzamy
czas. Dało się zauważyć, że Tymek przywiązał się do mnie
bardziej niż zwykle. W trakcie roku szkolnego pilnowany był przez
Tatę, jednych czy drugich Dziadków. Obecnie prawie każdą chwilę
spędza ze mną, nawet gdy jest ktoś inny, jestem też i ja.
Przytulamy się ile wlezie, całujemy, czytamy, śpiewamy, ale gdy
tylko zniknę z pola widzenia głośne MA-MA daje się słyszeć z
ust Syna. I tu pojawia się problem, gdyż nawet moja krótka drzemka
w drugim pokoju kończy się dobijaniem do drzwi i nawoływaniem.
Niegdyś przebudziwszy się w nocy, Synko zaczynał płakać, by dać
o sobie znać z drugiego pokoju, teraz krzyczy ma-ma.
To zachowanie trochę mnie martwi, za miesiąc wrócę do pracy i
wskoczę w stary rytm: chroniczny brak czasu, praca do 20 dwa dni w
tygodniu i wszystko robione w biegu. Jak na tę zmianę zareaguje
moje dziecko?
To ty jesteś Pani nauczycielka :D wakacji zazdroszczę ale tego co po wakacjach chyba już nie :D
OdpowiedzUsuńJuz raz daliście radę wrócić do pracy - na pewno dacie radę i tym razem! Cieszcie się ta bliskością :)
Ano jestem i to niestety z powołania, niestety, bo szanse rozwoju i wyższych zarobków są znikome, a dzieci z każdym rokiem mniej chętne do nauki.. Faktycznie, już wracaliśmy po macierzyńskim, ale wtedy Syno nieświadom był rozstania, teraz czuję, że nie obejdzie się bez krzyków i łez ;/ Każdą chwilę łapiemy, cudownie jest móc być razem! :)
Usuńo jej , to nie zazdroszczę powrotu do pracy :( trzymamy kciuki aby było jak najmniej łez!
OdpowiedzUsuńświetny tytuł bloga.
OdpowiedzUsuńA Mały ma mega fajną koszulkę tą błękitną ;)
Pozdrawiam i zapraszam ! ;)