synkowo

synkowo

środa, 1 sierpnia 2012

Ofiara.


Synek nasz od dłuższego czasu wręcz uwielbia pisać. Nie bronimy jemu, bo przecież im szybciej dziecko nauczy się sprawnie posługiwać długopisem, tym lepiej. Pilnujemy natomiast i uczulamy go, że pisać można tylko po kartce. A czy kartka w słowniku to nie kartka? Dziś pierwszą ofiarą Tymkowej fascynacji pisaniowej padł mój słownik, przywieziony z Paryża na pierwszym roku studiów. To trwało dosłownie kilkanaście sekund, gdy zobaczyłam uśmiech i dumę na twarzy Syna z wykonanego dzieła, zawołał mnie nawet triumfalnie, bym obejrzała. Fakt, wina matki, bo długopis dostał się w ręce Tymka bez nadzoru. Merde! ;)





8 komentarzy:

  1. Ha ha ha :))) A jaka mina zawadiacka :D

    OdpowiedzUsuń
  2. A jaka grafika piękna u góry!! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ha ha- mina pierwsza klasa!
    :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hehe jaka mina :D Mały Łobuziak ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. a spojrzenie mówi wszystko ;) że zabawa była przednia

    OdpowiedzUsuń
  6. :D Piękny zygzak:D
    Ps. trochę mnie nie było a tu taaakie klimatyczne zmiany:D

    OdpowiedzUsuń
  7. pamiątka w pamiątce :D
    piękne foto na górze :)

    OdpowiedzUsuń