synkowo

synkowo

czwartek, 5 kwietnia 2012

Żywienie.

Synko zaczyna dopominać się o jedzenie. Jak dotąd nie mieliśmy najmniejszego problemu w tej kwestii. Syn jest dosłownie wszystkożerny. Od początku nie wybrzydzał, jadł zarówno słoikowe dania, jak i te przygotowywane w domu. Nigdy nie pluł, nie płakał, nie marudził. Jeśli nie miał apetytu, na przykład przy ząbkowaniu, zasłaniał ręką buzię i nie jadł, dostawał później, gdy zgłodniał. Mając porównanie z trzyletnim bratankiem, który jest ekstremalnym niejadkiem, uznałam to za ogromne szczęście. Od momentu, gdy odstawiłam Tymka od piersi, w ósmym miesiącu życia, ustaliłam Jemu godziny posiłków i wstępne menu. Założenia były takie: stałe godziny jedzenie/ stała liczba dań/ zero słodyczy/jak najmniej soli/ zero słodkich napojów/ do picia TYLKO woda. Od miesiąca Tymko dostaje jedzenie w malutkich kawałkach, na przykład kopytka, ziemniaki, jabłko, gruszkę i banana i gryzie je sam. Na początku opornie szło Jemu przeżuwanie, teraz z 10 zębowym wyposażeniem w buzi radzi sobie po mistrzowsku. Nie jestem zwolenniczką trzymania się ściśle tabel żywienia, od kilku tygodni Syn próbuje dań z dorosłego stołu, fakt, staramy się , by były mało słone lub nie solimy, dopóki nie odłożymy porcyjki dla Niego. Prawda jest taka, że prędzej czy później będzie jadł to co my. Synko rozwija się coraz szybciej, biega, spala, rośnie i stąd Jego coraz większe zapotrzebowanie na pożywienie. Ostatnio potrafi kilkakrotnie w ciągu dnia dopomnieć się o jedzenie! Wchodzi do kuchni, wskazuje palcem na blat i głośno krzyczy "Aaaaammm"! Dostaje wtedy extra owoca i przyspieszamy kolejny posiłek. Dziś na przykład jadł pomarańczkę. Test cytrusowy przeszedł pozytywnie już parę miesięcy temu, próbując soków ze świeżo wyciskanych owoców u Dziadków. W kwestii żywienia uważam, że to od nas rodziców zależy, jakie dziecko wyniesie nawyki. Myślę, że sporo z nas sądzi, że podając dziecku coś słodkiego, czy super fajny napój z piękną etykietą lub też pięknie wysmażone frytki sprawiamy Jemu ogromną przyjemność i będzie przez to szczęśliwsze. Lub chcemy zrekompensować (tak naprawdę sobie) fakt, że my tego kiedyś nie mieliśmy. I tu zaczyna się błędne koło, bo dzieci są już tak skonstruowane, że czego raz spróbują, to chcą więcej i więcej...



10 komentarzy:

  1. zgadzam sie:) a probowalas moze tego gryzaka z siateczka do podawania pokarmow? bo ja si tak zastanawiam i nie wiem czy wogole z tego korzystac,co tam wkladac i od ktorego miesiaca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, z gryzakiem nie mieliśmy do czynienia :/ Najpierw były papki, a później od razu gryzy :)

      Usuń
  2. Ja osobiście brzydzę się Danonków dla dzieci poniżej 3 rż, parówek i słoików z sosami gotowcami generalnie przetworzonych świństw... fu!
    U nas podobnie aczkolwiek ostrożniej z nowościami bo duże ryzyko alergii :)
    A sok zdarza się nam dać, mam sokowirówkę własną :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popieram, my Danonkom i parówkom mówimy NIE, niezależnie od wieku. Wolimy jogurt własnej roboty i bardziej wartościowe mięso, bo nawet w tych "lepszych" parówkach nie jest ono według nas warte podawania. My sprawdzamy etykiety, bo w 90% kaszek dla maluchów jest cukier! Szukamy tych bezcukrowych!

      Usuń
    2. Ja daję Holle Jaglankę lub taką zwykłą owsiankę, ale Nestle z biszkoptem i manna albo Bobovita owisanka bez niczego też się na talerzu pojawia :)

      Usuń
    3. wlasnie ktore kaszki warto kupowac,zeby tego cukru? owsianka jest bez glutenu?

      Usuń
    4. My kupujemy Nestle Kaszkę Mannę i ewentualnie dodajemy banana czy gruszkę do niej. Nie zawiera cukru, ale ma gluten.

      Usuń
  3. jestem zwolenniczką zdrowe żywienia dzieci, dbania o dobre nawyki.
    narazie "jedziemy" na słoiczkach córka miała uczulenie po jabłku kupnym, więc wolę poczekać na sezonowe warzywa i owoce.

    OdpowiedzUsuń
  4. No tak, jak zwykle dobrze zorganizowana. :) U nas stałe pory nie istnieją. Kaszki bezcukrowe kupuję ale ciężko wchodzą. Najlepsze jedzenie rodziców, ale takie małe ilości zjada, ze bez piersi długo by chyba nie pociągnął...

    OdpowiedzUsuń
  5. U nas również bez słodyczy i soków, ale w związku z tym, że nie mam dostępu do eko warzyw wolę dać słoiczki. I nieprawdą jest, że to konserwa bo długi termin ważności. Długi termin ważności wynika ze sposobu zamykania. A reszta to wciąż nowe doznania z naszej lodówki:-)

    OdpowiedzUsuń