synkowo

synkowo

środa, 18 kwietnia 2012

Upadek.

Od dziś moje przekonanie o tym, że łóżeczko jest bezpiecznym miejscem zostaje obalone. Synko szykując się do pierwszej drzemki porannej, przewalał się w łóżeczku. Zwykle w ten sposób zasypia, pozostawiony sam, przytula się do miśków, bawi się pieluchą i po kilku minutach śpi. W tym czasie ja przygotowywałam się do pracy i nagle usłyszałam potężny huk. To dziwne, ale od razu wiedziałam, że Syn wypadł z łóżeczka! Zerwałam się do jego pokoju, szybko podniosłam go z podłogi i przytuliłam. To były sekundy, nie pamiętam nawet jak dokładnie leżał. Był przerażony, niemniej niż ja, zaniósł się płaczem, uspokajałam go i cały czas mówiłam do niego, by złapał oddech. Przestał płakać po dobrych kilku minutach, wtedy obejrzałam go dokładnie. Wielki guz rósł na czole, pokrywał go siniak. Zadzwoniłam do pediatry i pojechaliśmy na badanie. Dokładnie obejrzany, osłuchany, Tymek wyszedł z upadku obronną ręką. Nie wymiotował, nie był ospały, ładnie jadł i bawił się. Pediatra przyznała, że Tymko jest nad wiek wysoki. Dorównuje wzrostem dwulatkom. Najprawdopodobniej chciał coś sięgnąć i zbyt mocno się przechylił, ciężar ciała przeważył i dlatego Synko wypadł. Automatycznie wyjęliśmy szczebelki od łóżeczka, jednakże i to okazało się niefortunnym rozwiązaniem. Tymek ma problem z wpasowaniem się w wyjście, jedna noga czasem klinuje się obok w szczebelkach. Będziemy musieli inaczej zadbać o bezpieczeństwo łóżeczkowe, podkładać koce, czy poduszki, dopóki nie będzie bardziej świadomy. Ale co się najadłam od rana strachu, to moje.



14 komentarzy:

  1. ojojoj... sama się wystraszyłam czytając!! dobrze że Tymko cały oprócz tej śliwki. ściskamy!

    OdpowiedzUsuń
  2. jejku, jaki stres! dobrze, że wszystko się skończyło tylko na guzie... pamiętam każdą wywrotkę Ewki, spadanie, płacz, brrrrr...

    OdpowiedzUsuń
  3. o jej :( kurcze gorąco mi się zrobiło jak to czytałam. całe szczęście że nic poważnego się nie stało, pozdrawiamy !

    OdpowiedzUsuń
  4. Biedulek :( najedliście się strachu, ale całe szczęście, że wszystko skończyło się dobrze!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Współczuję tego strachu. My swego czasu zaliczyliśmy upadek z wózka, bo synuś postanowił pasy przetestować. Polecam wyjąć połowę szczebelków w jednej ściance łóżeczka, albo cały front.

    OdpowiedzUsuń
  6. rozumiem Twoją panikę i zdenerwowanie, nasz Witold raz spadł łóżka - 3 dni obserwowałam czy zachowuje się normalnie, a wychodzenia z łóżeczka raz dwa Tymka nauczysz

    OdpowiedzUsuń
  7. O rany, biedaczek, dobrze, ze wszystko w porzadku!

    OdpowiedzUsuń
  8. Upadki niestety będą się zdarzały ... co do trafiania w dziurkę to bardzo szybko załapie o co kaman ;-) jak uczyłam synka wychodzić tyłem a On uparcie wychodził przodem ... ale nauczył się sam wychodzić bez pomocy po 2 dniach ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. O rany, dobrze, ze sie nic powaznego nie stalo...
    Tez bym pewnie spanikowala...ba, ja panikuje po kazdym jednym upadku Mikolaja i mam Go na obserwacji przez kilka godzin...

    OdpowiedzUsuń
  10. o rany dobrze że to wszystko skończyło się tylko nieszczęsnym guzem.

    OdpowiedzUsuń
  11. naprawdę współczuję stresu...i dobrze,ze nic się poważnego nie stało!

    OdpowiedzUsuń
  12. Niezły stres musiałaś przeżyć, współczuję, bo doskonale pamiętam jak nam Ania spadła z łóżka. Bałam się bardzo. Całe szczęście wszystko się dobrze skończyło i u Was i u nas.

    OdpowiedzUsuń
  13. ludzie kochani, to musiało być na prawdę przerażające, ale szczęście w nieszczęściu, wszystko dobrze się skończyło.

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziewczyny, dziękuję Wam za ciepłe słowa. Napisałam tego posta także po to, byście też były czujne, bo mnie się zdawało, że to niemożliwe, by dziecko mogło wypaść z łóżeczka, a jednak... Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń