Od
narodzi Tymka wiedziałam, że chcę, by I. angażował do opieki nad
synem. Nie byłam i nadal nie jestem matką kwoką, która twierdzi,
że wszystko przy swoim dziecku robi najlepiej, a resztę próbujących
pomagać odgania. Wręcz przeciwnie. Synko niejednokrotnie nocował u Dziadków i spędza z nimi sporo czasu. Nigdy nie krytykuję ani
mojej Mamy, ani Teściowej. Fakt, że trzymają się
założeń, które sobie z I. postawiliśmy w kwestii wychowania czy karmienia, ale wiadomo też, że nie wszystko robią tak, jak byśmy chcieli. W końcu Dziadki są od rozpieszczania! Jeśli chodzi o Tatę Tymka od samego początku zachęcałam go do opieki
nad Synem. Ba! To jak bardziej bałam się podnosić bez rożka
okrucha ważącego przy wyjściu ze szpitala 2850kg, a I. podawał
mi go do karmienia czy przebierania. I. bardzo często zostawał i
wciąż zostaje sam z Tymkiem, zawsze z jasnymi instrukcjami zapisanymi na kartce co i kiedy podać dziecku jeść i jak ubrać je na spacer. Nigdy
też nie krytykuję I. jeśli chodzi o opiekę nad dzieckiem, nie daj
Bóg przy znajomych, ale i także gdy jesteśmy sami. Mężczyźni to
takie specyficzne stworzenia, które lubią być chwalone, doceniane i jeszcze
raz chwalone. Nawet jeśli robią coś niezdarnie, ważne że w ogóle
robią. Sporo jest matek, które od początku chciałyby miec malucha
tylko dla siebie, kopiąc pod sobą dół, w który prędzej czy
później wpadną. Nawiązując
do męskiej opieki nad Synem, jestem miło zaskoczona postawą Dziadków. Czasem nie dowierzam, gdy pełzają z wnukiem na
kolanach bawiąc się w ganianego, karmią go czy ubierają.
Podejrzewam, że niegdyś nie poświęcali nam nawet połowy tego
czasu, którą mają dla Tymka. Serce rośnie, gdy podjeżdżając
pod dom teściów Dziadek Henryk wybiega z uśmiechem po wnuka i woła Babcia,
wnuczek przyjechał!, a gdy zadzwonimy domofonem do mych rodziców Dziadek Tadeusz
zbiega po niego z czwartego piętra cały w skowronkach.
Zgadzam się całkowicie. Mężczyzn trzeba chwalić a jeśli robią coś nie tak to delikatnie dać do zrozumienia i na osobności. Nie wolno pouczać i krytykować już na pewno nie przy ludziach. Nauczyłam się przy moim mężu tego, który szybko i wszystko bierze do siebie. Dyskutować w domu i docierać się w domu a nie na widoku!
OdpowiedzUsuńPopieram w 100%
są tacy dziadkowie na świecie co się niestety nie nadają. Na wszelki wypadek nie napiszę o co mi chodzi tylko uśmiechnę się szelmowsko! :>
OdpowiedzUsuńHeh rozumiem ;)
Usuńpiękne :D u nas to samo :) jak mała widzi dziadków a dziadki ją :D szaleństwo !
OdpowiedzUsuńi ja od początku dbałam, by nie zostać jedyną-najlepszą-do-opieki :) M. radzi sobie świetnie! mnie tylko wścieka, jak rodzina się BARDZO dziwi, że on sam potrafi, sam zabierze na wycieczkę, wykąpie, uśpi... jakby to był ósmy cud świata :D
OdpowiedzUsuńK. jest cudownym tatą! I choć nie powtarzam mu tego zbyt często- co by w piórka nie obrósł, to jestem arcy spokojna gdy zostawiam Jula z nim:D
OdpowiedzUsuńA dziadków mamy tak daleko, że widzieli tylko raz Julindę:(
Straszna szkoda, że nie widzą postępów Julindowych na żywo :/
UsuńJa tez staram sie nie krytykowac J., kiedy On opiekuje sie Mikolajem. Mezczyzna to specyficzne zwierze, raz upomnisz i zniechecisz na cale zycie ;)
OdpowiedzUsuńNasi dziadkowie sa niestety niedopieszczeni jesli chodzi o wnuka... dostaja co tydzien kilkadziesiat zdjec Mlodego, widuja Go na Skypie, ale niestety to nie to samo co widziec na zywo....
Pozdrawiamy!
Znamy tę sytuację z autopsji, moi rodzice wnuka, zresztą też Mikołaja, już 3 letniego mają w Anglii. Ale w tym roku po raz pierwszy zostanie na wakacjach w Polsce dwa tygodnie bez rodziców :) Dziadki będą szaleć z radości!
UsuńMój D. to też super tata. Umie z małą zrobić wszystko to co ja a nawet więcej. A że zdarzy się mu czasem ubrać ją w ubranka do prania przygotowane... No cóż od strojenia przecież powinna być mama. A co do dziadków to i u nas szaleją na punkcie wnuczki :)
OdpowiedzUsuńHehe tak, te sytuacje są najlepsze!:)) Wczoraj wróciwszy około 20 z pracy zastałam Syna wykąpanego, ale zdziwiłam się, że woda w wannie ma dużo piany. Pytam I. co dodał. Wskazał na szampon Johnson :>>
UsuńAleż Cię rozumiem:) My też często zostawiamy małego z moimi rodzicami i spędzamy z mężem czas "sam na sam". To dobre i dla nas i dla Maluszka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
dziadkowie na medal:))
OdpowiedzUsuń