Jako mało dziewczynka bardzo lubiłam
chodzić w butach mojej Mamy. Wyciągałam je z szafki, ustawiałam,
przymierzałam. Interesowały mnie głównie buty na obcasie. Syn
nasz przynajmniej raz w tygodniu też urządza sobie zabawę w
przymierzanie. Jednakże jego celem stają się buty sportowe i
codzienne, królują moje trampki czy górskie trepy Taty. Co mnie czasem razi u rodziców, to dziwne dzielenie zabaw na chłopięce i dziewczęce. Od chłopców wymaga się, by bawili się samochodami, broń Boże nie lalkami. Mój brat miał dwa lata, gdy ja się urodziłam. Mama pchała wózek ze mną, on miał swój z lalką. Całować wolno tylko dziewczynki, co by nie popaść w złe nawyki. Takim podziałom mówię stanowczo NIE! Syn nasz dostał zestaw do gotowania, który wciąż sprawia jemu wiele frajdy, całował się i przytulał sporo ze swoimi Kuzynami-chłopkami i bawi się lalkami, gdy ma tylko okazję takowe dopaść. Ma ubrania w kolorze czerwonym, malinowym i fioletowym. A na bycie mężczyzną przyjdzie jeszcze czas. Na razie jest po prostu dzieckiem!
Zacnie prawisz!! Mój też ma kolorowe ubranka i nawet różowe skarpetusie i bodziaki!!
OdpowiedzUsuńZgadzam się! :)
OdpowiedzUsuńBardzo mądrze napisane!! :D
OdpowiedzUsuńja też też mówię stanowcze NIE :D moja Arianna zapożycza sobie od starszych kolegów autka :D i uroczo robi bummbummm i nimi jeździ :D nie wiem kto jej tego nauczył bo my jeszcze w domu żadnego rysoraczka nie mamy :P
OdpowiedzUsuńa moja Ewucha ma koszulkę w czachy i bawi się traktorem, bo niby dlaczego nie? :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń