Dzień zaczynam od kawy. Uśmiechem, nawet po mocno niedospanej nocy. Zapach niemowlaka i małe rączki zawieszone na szyi. Ze smutkiem mówione: Będę za tobą tęsknił w ćećkolu. Ta jesień jest przepiękna. Łaskawa pogodowo. Spaceruję godzin wiele. Rozmawiam z córką. Śpiewam jej. Cieszę się każdym promieniem słońca. Szeleszczącymi liśćmi pod nogami. Jest tak pięknie i tak spokojnie. Nigdzie się nie śpieszę. Nic mnie nie goni. Delektuję się czasem z dziećmi i bronię przed powrotem do pracy. Ale jeszcze ponad dziesięć miesięcy naszej beztroski. Aż dziesięć.
Przez takie wpisy coraz bardziej mi się chce:)
OdpowiedzUsuńTymeczek zdolniacha, proszę, jak pięknie śmiga na rowerze! Poleczka podobna do brata, a Ty wyglądasz kwitnąco! Widać, że Wam dobrze, podglądam z radością!
szczęściara :)
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądacie:)
OdpowiedzUsuńTeż bym chciała tak się uspokoić, myśleć, że nic mnie nie goni. Ale niestety nie pozwala mi na to córka i chyba mój własny temperament:)
Pozdrawiam:)