Swoje dzieciństwo wspominam bardzo dobrze. Gra w gumę przed blokiem, zabawy lalkami w dom i sklep z najlepszą mą wtedy koleżanką W., gra w klasy, dwa ognie, chowanego. Huśtawki, piaskownica, rower. Coroczne wakacyjne pobyty na wsi, plecenie wianków, karmienie kotków, labirynty robione w wysokiej trawie. Mogę rzec, że było beztrosko. Marzy mi się takie dzieciństwo dla moich dzieci, tyle wolności i radości. Z przerażeniem obserwuję, jak obecnie rodzice ograniczają dzieci, jak mało poświęcają im czasu, jak wiele zabijaczy czasu wprowadzają w ich życie. Pewnie trochę z nieświadomości, jak hamują dziecięcą wyobraźnię, a trochę z wygody, by dziecko samo zajęło się sobą. Moje dziecko nie dotyka naszych telefonów i laptopów, nie wie jak je włączyć, nie gra w gry i nie posługuje się samo myszką od komputera. Ogląda bajki, zawsze pod rodzicielską kontrolą i przez wyznaczony czas. Uwielbia za to przebywać na powietrzu i nawet, gdy jestem bardzo zmęczona, staram się, by z nim wyjść, by mógł pobiegać, pojeździć na rowerze, pobawić się na placu zabaw, tudzież po prostu się przejść. Chcę pozwolić moim dzieciom przewracać się, nabijać siniaki, obdzierać kolana. Chcę, choć niejeden raz serce matkę zaboli. Chcę dać moim dzieciom trochę wolności. Tymek nie chodzi ze mną za rękę. Idzie obok, czasem biegnie, ale zawsze staje, gdy proszę, by się zatrzymał. Tymek ma 3,5 roku. Od miesiąca potrafi jeździć na rowerze. Gdy przy pierwszej lekcji nauki jazdy syn wsiadł na rower i pojechał, duma moja nie znała granic. I wzruszenie. Przecież to to samo dziecko, które wczoraj leżało w bujaczku.
wow. zdolniacha! i bardzo samodzielny!
OdpowiedzUsuńMam podobne podejście do Twojego :)
OdpowiedzUsuńMateusz też rower opanował pierwszego dnia. A teraz prosi o deskorolkę. I także ma 3,5roku ;)