Drugie dziecko rozwija się inaczej. Nie dość, że rodzice już nie chuchają i nie dmuchają, pozwalają zjadać okruchy z podłogi i zdobyczne ciastko, które gdzieś w kącie leżało, choć jest się wciąż niemowlakiem, to jeszcze przykład brać można z rodzeństwa swego. Drugiemu dziecku nie straszne hałasy, bo nikt już na palcach nie chodzi. Brat biega, krzyczy. Ale i siostry broni. Nie jedz papielu Pola, bo będzies wymiotować! I siostrze kartkę wyrywa, a ta wrzeszczy zbuntowana. Siostrą być jest chyba fajnie, bo brat się chwali nią w przedszkolu, przytula i krzyczy na całą salę: To moja Pola! Siostla moja! Brat rozśmiesza, gania, chowa się jej. A ona chichocze i wpatrzona w niego jak w obrazek. Gdy płacze, on potrafi jej płacz ukoić wygłupami. Gdy wstaje i upaść może, on krzyczy, żeby uważała, bo się przewróci. I w brata królestwie zabawek przebywać siostra może. Za jego pozwoleniem, oczywiście! A pozwala zawsze, bo to fajny brat jest. Siostrą być musi być fajnie. No musi.
cudne zdjęcia..całą prawdę napisałaś..dlatego często można rozpoznać po dzieciach i starszych czy są jedynakami, czy starszym lub młodszym rodzeństwem...poprostu przy drugim jest inaczej :)
OdpowiedzUsuńpięknie napisane! Rodzeństwo to potęga!
OdpowiedzUsuń