Wspominając dzieciństwo nie sposób nie zobaczyć w nim Dziadków. Choć miałam tylko dwoje i takich "od święta", to właśnie te spotkania pamiętam bardzo wyraźnie. Karmienie królików u Dziadka, grzanie się przy piecu kaflowym na wsi, Wigilię i ekscytację w szukaniu pierwszej gwiazdy na niebie, placki z ciasta smażone u Babci w kuchni. Słodycze, dużo słodyczy. I prezentów. Żałuję, że Dziadkom moim nie było dane poznać moich dzieci i męża. Moje dzieci swoich Dziadków mają na co dzień. Mają ich kilka dni w tygodniu. Są szczęściarzami, bo to Dziadkowie wspaniali są. Co pomagają, rozpieszczają i czasu dużo poświęcają. Co swoje plany naginają, by być z wnukami. W tym roku wspólnymi siłami stworzyliśmy z synem laurki. Uważam, że to najlepszy prezent. Taki od serca. Plakaty ściągnęliśmy dzięki uprzejmości Piwnookiej, jakże prawdziwe są te sentencje. Tymek pokolorował serce sam, resztę zrobiłam ja. Do laurek Dziadkowie dostaną zdjęcia swoich wnucząt z Instagrama.
.
świetne laurki :))
OdpowiedzUsuńPiękne!
OdpowiedzUsuń