Przydałby się, oj przydał. Trawy kawałek. Własny nasz. I nie dom wielki, bo w mieszkaniu nam dobrze, lecz ten ziemi kawałek. Żeby poranne kawy i wieczorne wino na powietrzu pić. Żeby na dzieci patrzeć jak biegają i bawią się. Żeby ciepłe powietrze latem czuć. Marzymy, marzymy. A marząc cieszymy się, że póki co jest działka. Dziadków działka. Z basenem, piaskownicą. I wystarczy polną drogą z mieszkania naszego przejść, 15 minut i już jesteśmy. W Dziadkowym królestwie coraz bardziej urządzanym pod dzieci nasze.
oj tak,kawałek zielonego to dobrodziejstwo:)Fajnie się pysiaki bawią :)
OdpowiedzUsuńKarolina nasze działki są najlepsze :)
OdpowiedzUsuńKasiu, zgadzam się!:)) Ale tego kawałka własnej trawy i tarasu, który niedługo mieć będziecie, pozytywnie zazdroszczę! :)
Usuń