Gdzieś tam kiedyś, rok temu, siedząc przy kawie z przyjaciółkami i rozmawiając o zbliżającym się roku 2015 i naszych trzydziestych urodzinach pojawił się pomysł, by wyjechać. Wyjechać w ramach prezentu. A że 2015 miał być także 15 letnią rocznicą naszej przyjaźni, okazja tym bardziej wydała się wspaniała. Niewiele później miałyśmy już bilety i wynajęte paryskie mieszkanie. I nutę niedowierzania, że naprawdę polecimy, zostawiając Mężów i Dzieci. Poleciałyśmy jednak. I był to pobyt tak wspaniały, że trudno to ubrać w słowa. Zaśmiewanie się do łez przy winie do rana, rozkoszowanie paryską aurą przy zimnym piwie w restauracji, zajadanie się świeżymi bagietkami, serami i melonami, zwiedzanie, takie jak lubimy, z odpoczywaniem na murku czy trawie, bez pośpiechu. Mało! rozmów o dzieciach. Popołudniowe kawy z croissantami i przecudnymi drzemkami na pościeli. Wspomnienia, plany, podziękowania. Tęskniłam za dziećmi. Ale nie aż tak, by nie zostać w Paryżu jeszcze kilku dni dłużej. Wróciłam zrelaksowana, szczęśliwa, pełna sił do działania. Dzieci miały się dobrze pod opieką Babci, Taty i Cioci. A nam trzem pozostaną wspomnienia życia.
cudownie!
OdpowiedzUsuńByło!:) Na każde wspomnienie uśmiech nie znika z mojej twarzy!:)
UsuńI tylko - do kompletu - brakuje Waszego wspólnego zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńOch, mamy, mamy! Kilka! I selfie prosto spod Wieży Eiffla :) Zawiśnie na lodówce każdej z nas, przyczepione paryskim magnesikiem, które tylko mnie się na szczęście ostały i mogłam przesłać Dziewczynom, bo z reszty pamiątek nas okradli. A to tylko jedna z naszych kilku niefajnych "przygód" ;)
UsuńAch, ach, ach! Jaki wspaniały prezent! Też mi się marzy taki wypad:)
OdpowiedzUsuńPolecam kiedyś spróbować!:) Nasz pierwszy, ale nie ostatni, bo już się w głowie rodzą plany na kolejne, przyjacielskie, bez dzieci. Tylko 3 dni, a wspomnień na kilka lat. I to jakich wspomnień!:)
Usuńale pięknie..czasem też myślę żeby wyjechać gdzieś z mężem bez dzieci - może za pare lat.
OdpowiedzUsuń