Bo jak się ma takich Dziadków, co to swój urlop poświęcają, by wnuki zabawić, frajdę im sprawić, na wakacje zabrać, to aż serce rośnie na myśl samą. To już trzecie wakacje synowe z Babcią i Dziadkiem, a każde jakby lepsze, bo bardziej świadomie przeżywane. Z labą od rana do wieczora, goframi i lodami do oporu i ludzikami "majnkraft" losowanymi z automatu w niezliczonych ilościach. Z zamkami z piasku, łapaniem ryb siatką, kąpaniem się w jeziorze do sinych ust, ile dusza zapragnie! Prawdziwie beztroskie wakacje z Dziadkami. Najlepsze!
Tymek & Pola
synkowo
wtorek, 16 sierpnia 2016
sobota, 23 lipca 2016
Pola.
Pola. Dwa lata i dwa miesiące. Dziewczynka jakże bystra, wrażliwa, a przede wszystkim radosna. Pola nie bywa smutna, rzadko kiedy zła. Pola, moja rozśpiewana córka. Tuwima recytuje z pamięci. Jej muzyczny repertuar zdaje się nie mieć końca. Młodsza siostra, trochę zaczepna, a jednak trzymająca się kurczowo brata. Pola ładuje moje akumulatory i gdy tylko rano dobiega wesołe: "Mamuuusia" z jej pokoju, już wiem, że to będzie dobry dzień. Bo z nią wszystkie takie są!
poniedziałek, 4 kwietnia 2016
A gdy nas nie było.
A gdy nas tyle nie było, czas jakby przyspieszył i oszalał. A tu już wiosna przyszła, wzbudzając mój zachwyt. To nic, że jesteśmy uziemieni w domu. Dwoje dzieci z jelitówką. To nic. Wiosna będzie, a po niej lato i tyle marzeń i planów przed nami. Dzieci urosły, Tymek skończył już lat pięć, a i impreza Poli już się szykuje w matki głowie. Wspaniały to z nimi czas, gdy córka mówi (wszystko i bez przerwy!), prowadzi dialogi z bratem, śpiewa jego przedszkolne piosenki i więcej się z nim bawi, niż kłóci. Wspaniały czas!
sobota, 23 stycznia 2016
Nieprawda.
Nieprawdą jest, że jak się ma pierwsze dziecko spokojne, jedząco-śpiące, bezserwisowe zupełnie, to drugie da popalić. Wielką nieprawdą to jest. A jednak, mówiono mi, że tak będzie. Nastawiłam się więc na dziecko zupełnie inne, dające "popalić", nie chcące samodzielnie zasypiać, wybrzydzające przy jedzeniu, pochłaniające mnóstwo czasu i uwagi. A dostałam córkę, która: śpi sama od drugiego miesiąca życia w swoim pokoju, od kilku miesięcy przesypia całe noce (po 12 godzin!), zasypia ot tak, odłożona do łóżeczka, czy to w dzień, czy wieczorem, je WSZYSTKO i zawsze!, jest wiecznie uśmiechnięta i rzadko marudząca, potrafi bawić się sama, a nawet godzinę! "czytać" książkę i mówi dużo więcej niż na tym etapie jej brat. Dostałam takie dziecko, o jakim nawet nie marzyłam!
sobota, 2 stycznia 2016
O świętach.
Czekaliśmy, skreślaliśmy dni, odliczaliśmy godziny, by przez trzy dni świętować hucznie, jakże radośnie i smacznie. Z roku na rok wydaje mi się, że nasze święta stają się jeszcze piękniejsze. Chciałabym, by moje dzieci zapamiętały je, jako czas wyjątkowy, tak jak i ja wspominam swoje święta z dzieciństwa. Święta miały w sobie tyle magii: z tym czekaniem na pierwszą gwiazdkę, otwieraniem prezentów, spaniem pod grubą pierzyną, po uprzednim grzaniu stóp na kaflowym piecu. Radością przeogromną z prezentów. Śniegiem do kolan i siarczystym mrozem za oknem. W tym roku Tymek oszalał na punkcie Lego, Polę z kolei zachwyciło nasze rodzinne kolędowanie. Było tak, nam życzyłam. Spokojnie, rodzinnie, leniwie i bardzo, bardzo radośnie.
czwartek, 19 listopada 2015
Siła rodzeństwa.
Gdzieś w międzyczasie powrotu do pracy, pięknej, słonecznej jesieni, uciekających jak szalone dni-dzieci mi dorosły. Dorosły do tego, by się razem bawić, śmiać, krzyczeć, płakać, leniuchować. Trzyletnia różnica wieku między nimi przestała być już tak widoczna i stali się rodzeństwem -kompanami, które choć chwilami nie potrafią się dzielić, skoczyliby za sobą w ogień. Miłość obustronna zaczęła być jeszcze bardziej widoczna. Pola, wypuszczona na teren osiedlowy kieruje swe pierwsze kroki do Tymkowego przedszkola, a Tymek zalewa się łzami na samo wspomnienie o tym, że może gdzieś pojedziemy bez Poli, choćby na trochę. Obserwowanie ich relacji, nawet przy częstym akompaniamencie wrzasków i łez podczas wyrywania sobie zabawek, napawa mnie taką dumą i szczęściem i spełnieniem przeogromnym, że chwilami brak mi słów.
piątek, 2 października 2015
Dziewczynka.
Jest już dziewczynką. Wcale niemałą. Trochę upartą. Ciągle uśmiechniętą. Kochającą tańczyć do muzyki oraz książki, które codziennie czyta i przegląda z nią Babcia. Dziewczynką, która trzy dni temu nauczyła się chodzić. Skończyła właśnie 16,5 miesiąca. Moja radość z posiadania córki rośnie każdego dnia. Bo ona taka jest moja, dziewczyńska.
Subskrybuj:
Posty (Atom)